Lida to bardzo krótka opowieść. Historia na jeden wieczór o tęsknocie, żalu i miłości. Krótka w formie, mocna w treści.
Lida dla kilkuletniego Alika to wyjątkowe miejsce na świecie. Gdy pewnego dnia wraz z rodziną muszą spakować cały swój dobytek i wyruszyć do nieznanej Polski czuje żal i niepokój. I właśnie o tych strzępkach wspomnień opowiada Lida autorstwa Aleksandra Jurewicza. O zapamiętanych smakach, zapachach. Zapamiętanych albo tylko wyobrażonych. Autor sam przyznaje, że część wspomnień została zamazana i zastąpiona wyobrażeniami. To jednak nie przeszkadza mu w opisywaniu tęsknoty jaka towarzyszy dorosłemu już mężczyźnie. W Lidzie jest sporo miejsca na poetyckość. Już same opisy cechują się poetyckim wydźwiękiem. Poza tym znajdziemy tutaj sporo wierszy. Sama historia zapisana została zaledwie na 103 stronach. Wzbogacona wierszami, jak i zachowanymi listami od babci Malwiny.
To opowieść o ludziach, którzy nie mają wyboru. W ramach akcji repatriacyjnej zmuszeni zostali do opuszczenia swoich domów. To opowieść o tęsknocie, żalu, miłości i przywiązaniu. To bardzo intymna i osobista historia, pozbawiona nadmiernych słów. Jest w tej oszczędności słów i prostocie formy pewien urok. Jest też miejsce na refleksję. Całość historii dopełnia niezwykle klimatyczna okładka. Warto na moment się zatrzymać i sięgnąć po tę historię, która przyniosła największą popularność autorowi i została uhonorowana nagrodą Czesława Miłosza.