Strona głównaWywiadyCzy zawsze chciałam pisać? Nie wiem. Ja po prostu od zawsze pisałam,...

Ostatnio opublikowane

Czy zawsze chciałam pisać? Nie wiem. Ja po prostu od zawsze pisałam, wywiad z Emilią Szelest

Wczoraj mogliście przeczytać recenzję książki Licho nie śpi, a dzisiaj zapraszam Was na rozmowę z autorką.

Akcja Pani książki toczy się w Bieszczadach, czy to są ulubione Pani góry, czy tylko wpłynął na to fakt pochodzenia?

Pochodzenie to jedno. Znajomość terenu podczas pisania była niezwykle komfortowa. Dwa, to jedyne góry, na których szlaki chętnie wychodzę. Lubię ich klimat. Nie przepadam za wysokimi szczytami, a już w ogóle nie lubię gór zimą, nawet Bieszczad. Przyznam, że lubię siedzieć w ciepłym miejscu i mieć widok na góry np. Tatry, dostrzegam ich piękno, ale zwyczajnie nie jara mnie odmrażanie tyłka by zdobyć szczyt. Jestem ciepłolubna, więc wychodzę na szlak, ale tylko w okresie wiosna – jesień.

Licho nie śpi to pierwszy tom serii, czy już wiadomo ile się ich ukaże?

Na tę chwilę mam w planie trzy tomy, ale wszystko się okaże. Nie chcę zdradzać rzeczy, których sama nie jestem pewna.

A skąd w ogóle pomysł na pisanie, od zawsze chciała Pani pisać?

Pisanie zawsze sprawiało mi przyjemność. Wielokrotnie wspominałam o mojej aktywności na blogach, gdzie spisywałam pierwsze historie. Czy zawsze chciałam pisać? Nie wiem. Ja po prostu od zawsze pisałam.

Co pisanie zmieniło w Pani życiu? Kiedy zrodziła się myśl o napisaniu książki?

Myśl o napisaniu książki (nie opowiadania) pojawiła się w moim życiu około sześciu lat temu. Nie wiem, czy pisanie cokolwiek zmieniło w moim życiu. Może fakt, że poświęcam tej pasji zdecydowanie więcej czasu. To co kiedyś było odskocznią i marzeniem stało się codziennością. No i niewątpliwie zyskałam wspaniałych fanów, którzy codziennie motywują mnie do działania, sprawiają że widzę sens w tym co robię.

Który etap pracy nad książką lubi Pani najbardziej?

Ten, kiedy jestem z nią „sam na sam”. To moment w którym historia budzi się do życia w mojej głowie, ukazuje mi bohaterów i konkretne sceny. Dojrzewa. Później w trakcie pisania, pojawią się różne perturbacje, czasami historia idzie swoim torem, zaskakuje mnie. To jest najlepsze w tworzeniu.

Czyta Pani recenzje swoich książek, ma swoje ulubione blogi recenzenckie, czy raczej nie śledzi Pani tego?

Raczej nie. Czytam recenzje, a raczej opinie przy których jestem oznaczona i to nie wszystkie, bo zwyczajnie nie mam czasu.

Jakie rady udzieliłaby Pani początkującym pisarzom?

Ciężko udzielać rad, kiedy samemu uważa się za początkującego pisarza, ale z perspektywy czasu muszę powiedzieć, że praca nad samym sobą jest kluczowa. Do tego samokrytyka i dystans. Nie obrażać się kiedy ktoś wytyka ci błędy (chyba że są absurdalne – olać). No i ciężka praca. Jedna wydana książka nie robi z ciebie gwiazdy, więc pokora i skromność miło widziana. Na koniec dodam, że ja kieruję się hasłem „Rób swoje i nie patrz na innych” i dobrze na tym wychodzę 😉

A co poza książkami? Jakie ma Pani inne pasje, którym poświęca wolny czas?

Czytam, ale miało być coś poza książkami 😉 Bardzo przyziemne sprawy: rower, podróże małe i duże, spędzam czas z bliskimi (bo tak naprawdę książki pochłaniają większość mojego czasu) i fotografia. Lubię zatrzymywać chwile w których jestem szczęśliwa. Dla jasności, jestem amatorką i to mi wystarcza. Później najlepsze zdjęcia wywołuje i do nich wracam, częściej, niż do tych skrytych w telefonie i na wszelkich możliwych nośnikach. Na ścianie co jakiś czas zawieszam nowe ramki, być może wynika to z faktu, że jestem bardzo sentymentalna i lubię wspominać to co dobre, albo co w danej chwili mnie zachwyciło, spojrzeć na to z przestrzeni kilku lat i przywołać emocje, które wtedy zostały utrwalone fotografią.

I ostatnie pytanie, jaka książka zrobiła na Pani w ostatnim czasie duże wrażenie i może ją Pani polecić moim czytelnikom?

Jedna z nich jest „Porno” Roberta Ziębińskiego. Kontrowersyjna, ale według mnie bardzo ważna książka. Druga to „Bezświt” Jaya Kristoffa, czyli finałowy tom z serii Nibynoc (dla fanów fantasy), a fanom romansu polecam i będę polecać „Drive” Kate Stewart – jedna z piękniejszych historii o miłości. (Zapamiętać: Nie pytać mnie o książki warte przeczytania – wybranie tych trzech było dla mnie bardzo trudne).

Marta Mrowiec
Marta Mrowiec
Czyta, pisze, biega, chodzi po górach, ogląda mecze i słucha rapu. Nietypowo typowa kobieta.

Komentarze

Najczęściej czytane