Czasami zdarza się, że mylnie przyjmiemy jakieś założenia przed lekturą i potem się dziwimy. Tak miałam z książką Dziewięcioro nieznajomych, gdzie myślałam, że to thriller i byłam bardzo zdziwiona tempem z jakim rozwijała się akcja.
Kiedy dziewięć osób trafia do SPA nikt nie spodziewa się, co tam się wydarzy. Każde z nich przyjechało, by poprawić i zmienić swoje życie. Jednak eksperyment jakiemu zostają poddani nieco wymyka się spod kontroli, a oni znajdują się w niebezpieczeństwie. Wbrew pozorom to właśnie ta skrajna sytuacja pozwala im zrozumieć, co w życiu jest ważne i spojrzeć na niektóre swoje problemy z innej perspektywy. Autorka oddaje głos każdemu z bohaterów, dzięki czemu czytelnik dostaje całościowy obraz sytuacji.
Tak naprawdę Dziewięcioro nieznajomych to powieść psychologiczna z elementami powieści obyczajowej, która pokazuje jak bardzo każdy z nas pragnie zmian i jak wiele chce poświęcić, by pozbyć się swoich problemów. Pokazuje także, że to co dla jednych może być wielkim kłopotem, dla innych jest drobnostką, a skala problemów uwarunkowana jest zawsze naszymi życiowymi doświadczeniami. Zwłaszcza tymi negatywnymi. Jeśli nie będziecie nastawiać się na to, że akcja będzie rozwijać się w szaleńczym tempie (chociaż są takie momenty), to myślę, że najnowsza książka autorki Wielkich kłamstewek przypadnie Wam do gustu. To moja pierwsza książka jaką czytałam, nie oglądałam też serialu na podstawie Wielkich kłamstewek, więc autorka miała u mnie czystą kartę. I po lekturze jej najnowszej książki mam ochotę nadrobić zaległości, a to chyba dobry znak.
Dziewięcioro nieznajomych to opowieść o poszukiwaniu sensu życia, o próbach pogodzenia się ze stratą, o małych i wielkich radościach, ale też problemach, które bagatelizowane mogą doprowadzić do tragedii. Moriarty sprawnie manewruje życiorysami swoich bohaterów, by scalić ze sobą ich historie w jedną opowieść.
