Ostatnio opublikowane

Michael Herr – Depesze (2016)

Przyznaję, że tę książkę czytałam bardzo długo. Z drugiej strony długo też o niej nie zapomnę. Chociaż jest niełatwa warto poświęcić jej swój czas i uwagę.

Wojna. Słowo, które od razu kojarzy nam się z czymś okrutnym i złym. Na wojnie giną ludzie czasami niewinni, kobiety i dzieci. Wojna to nie tylko żołnierze, ale też korespondenci wojenni, fotografowie i reporterzy, którzy chcą być maksymalnie blisko, często narażając swoje życie i zdrowie. Depesze to relacja jednego z nich. Nieco chaotyczny w swej konstrukcji zapis wojny w Wietnamie. Brudny, bezkompromisowy język, zaburzona narracja i wdzierający się chaos sprawia, że ten reportaż wojenny można współodczuwać z autorem. Co ciekawe wojna tutaj ma wiele oblicz, często bardzo różniących się od siebie. Jest postrzegana jako zło, ale też w pewien sposób działa jak narkotyk. Wciąga i wyniszcza. Obcowanie ramię w ramię ze śmiercią niesie lęk, a z drugiej strony adrenalinę, od której ciężko się uwolnić. Korespondenci wojenni, w przeciwieństwie do innych uczestników wojny, często mają wybór, czy brać w niej udział. Herr pokazuje, że czasami głód emocji związanych z wojennymi wydarzeniami jest silniejszy i sprawia, że decydują się na nowo powracać do zagrożonych miejsc, by bezpośrednio stamtąd zdawać relacje. Z drugiej strony Depesze to obraz osób skrzywdzonych przez konflikty. Każdy dzień na terenach dotkniętych wojną, każde zagrożenie sprawia, że człowiek się zmienia. Z wojny nikt nie wraca taki sam.

Człowiek zaczyna kochać własne życie, kochać i szanować sam fakt jego istnienia, chociaż często zachowywał się nieostrożnie, jak lunatyk. „Dobrzy” byli ci, co umieli utrzymać się przy życiu, czasami zależało to tylko od tego, czy się w danym momencie dostatecznie przejmujesz.

Depesze to książka niełatwa. Uznawana za arcydzieło reportażu wojennego. Wymaga sporo czasu zwłaszcza przez formę narracji, która jest niejednorodna. O ile nie są to tradycyjne depesze wysyłane z wojny, to wspomnienia Herra przypominają krótkie i zwięzłe zapiski obrazujące całą brutalność i absurd wojenny. Warto także zwrócić uwagę na przepiękne wydanie Depesz. Wydawnictwo Karakter pokazało w tym temacie pełną klasę.

Recenzja powstała w ramach współpracy z księgarnią nieprzeczytane.pl

https://www.nieprzeczytane.pl/Depesze,product986639.html

Marta Mrowiec
Marta Mrowiec
Czyta, pisze, biega, chodzi po górach, ogląda mecze i słucha rapu. Nietypowo typowa kobieta.

Komentarze

Najczęściej czytane