Strona głównaKsiążkiRichard Flanagan - Ścieżki Północy (2015)

Ostatnio opublikowane

Richard Flanagan – Ścieżki Północy (2015)

Marto, dlaczego tak późno sięgnęłaś po Flanagana? Czy tak powinna zaczynać się recenzja? Nie wiem. Jedno jest pewne Flanagan zupełnie skradł moje serce, a sposób w jaki pisze o miłości sprawia, że staje się ona niemalże wyczuwalna. 

Ścieżki Północy, na co może wskazywać mój wstęp, nie są romansem. To brutalna, bezkompromisowa i przerażająca opowieść o życiu chirurga internowanego w japońskim obozie. Miejscu, w którym jeńcy mają za zadanie, za wszelką cenę wybudować Kolej Śmierci w Birmie. Dorrigo Evans jest szczęśliwie zakochany, a przynajmniej tak mu się wydaje do momentu, w którym poznaje tajemniczą kobietę. Jak się okazuje, Amy, jest żoną jego wuja, jednak nie przeszkadza mu to, by wplątać się z nią w namiętny romans. Po latach wraca do bolesnych wspomnień spowodowanych nie tylko utratą ukochanej, ale też przeżyciem piekła, już tutaj, na ziemi.

Richard Flanagan zadbał o to, aby poza samą historią, którą chce opowiedzieć czytelnik zwrócił uwagę na formę. To nie jest łatwa lektura, jednak warta każdej poświęconej minuty. Brak chronologiczności, czy wyróżnienia dialogów początkowo utrudnia czytanie, jednak z czasem przez taki sposób narracji odbiór staje się kompletny. Co więcej Flanagan daje możliwość, by czytelnik spojrzał na pewne kwestie z różnych punktów widzenia. To tutaj kaci stają się ofiarami po przegranej wojnie. Jeńcy, którzy początkowo byli ofiarami wracają do „normalnego” życia, jednak nie potrafią uwolnić się od koszmarnych wspomnień. Ciągle są ofiarami, mimo że z pozoru są wolni. Tak naprawdę stali się niewolnikami swoich traumatycznych doświadczeń, bólu jakiego doświadczyli i wydarzeń, których byli świadkami.

Ścieżki Północy to opowieść o brutalności wojny, całkowitym zezwierzęceniu ludzi i momentach historii, które odcisnęły piętno na wielu pokoleniach. Podczas czytania przypomniał mi się Klasztor Zachara Prilepina, książka, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie i wzbudziła mnóstwo emocji. Atmosfera jest ciążka i gęsta przez co mamy wrażenie, że to niezwykle smutna i przytłaczająca powieść. Flanagan znalazł, jednak miejsce by w swojej ponurej historii pojawiły się silne uczucia. To właśnie dzięki miłości Dorrigo jest w stanie przeżyć najgorszy okres w obozie. To wspomnienie Amy trzyma go przy życiu i pozwala podejmować decyzje. Miłość na kartach tej powieści jest trudna, ale i piękna. To uczucie prawdziwe, które wystawione zostaje na wiele prób. Poza miłością, która powinna łączyć ludzi Flanagan pisze o samotności i jej różnych przejawach. O człowieku, który żyje wspomnieniami, który utracił wiarę. Wiarę w Boga? Drugiego człowieka? Siebie? Ścieżki Północy to powieść wielowymiarowa i niejednoznaczna, to powieść do której chce się wracać i którą chce się przeżywać. Wyjątkowa.

Tego wieczoru, gdy leżał w hotelowym łóżku z Lynette Maison, miał obok siebie na podłodze, zresztą jak zawsze, bez względu na to, gdzie akurat przebywał, książkę (…). Dobra książka, doszedł do wniosku, sprawia, że chce się ją przeczytać jeszcze raz. A książka wielka każe człowiekowi jeszcze raz przeczytać swoją duszę. Rzadko spotykał takie książki, z wiekiem coraz rzadziej. Mimo to wciąż szukał, jak jeszcze jednej Itaki, do której wiecznie zmierzał

Ścieżki Północy to lektura wymagająca i trudna. To lektura, która potrafi przytłaczać czytelnika i wzbudzać w nim skrajne emocje. Wreszcie to lektura, w której forma ma równie ważne znaczenie co treść.

Marta Mrowiec
Marta Mrowiec
Czyta, pisze, biega, chodzi po górach, ogląda mecze i słucha rapu. Nietypowo typowa kobieta.

Komentarze

Najczęściej czytane