Szukacie idealnej książki na lato? Już nie musicie! Znalazłam taką dla Was.
czasami sięgam po książki i totalnie nie wiem, czego się spodziewać. W kompleksie Satsumy już sam tytuł wydał mi się dosyć dziwny. Ale zaczęłam i… przepadłam! Świeża, niebanalna i naprawdę zabawna historia. Dzisiaj w ramach współpracy reklamowej z Wydawnictwem Świat Książki opowiem Wam o niej nieco więcej.
Gary Thorn idzie na piwo z Brendanem, znajomym z pracy. Kiedy Brendan opuszcza pub, Gary postanawia jeszcze chwilę pozostać, poznaje dziewczynę i się w niej zakochuje. Dziewczyna nie zdradza mu swojego imienia i znika nagle bez pożegnania, a Gary’emu pozostaje jedynie książką, którą czytała: Kompleks Satsumy. Kiedy w tajemniczych okolicznościach znika również Brendan, Gary postanawia odnaleźć dziewczynę – nazywa ją Satsuma, aby uzyskać odpowiedzi na dręczące go pytania.
Ależ to była historia! Przezabawna, nieprzewidywalna, nieco przerysowana, dziwna, trochę romantyczna, szczyptę kryminalna. Mówię Wam Kompleks Satsumy to idealna pozycja na wakacje. Kiedy zaczęłam czytać nie do końca wiedziałam czego się spodziewać. Na okładce przeczytałam, że będę śmiała się w głos. I… faktycznie, co jakiś czas parskałam śmiechem. Sporo tutaj poczucia humoru dosyć specyficznego i miejscami balansującego na granicy dobrego smaku, ale równocześnie lekkiego i idealnie pasującego do tej historii. To opowieść o poszukiwaniu miłości, o samotności i o usilnych próbach dostosowywania się. Powieść, której nie da się wepchnąć w ramy jednego gatunku, gdyż autor umiejętnie łączy różne gatunki w zgrabną całość. Bawiłam się wyśmienicie podczas lektury! Mam nadzieję, że Wy również będziecie się świetnie bawić. Polecam!