Lisa Aisato udowodniła, że czasami o sile przekazu decyduje zasada im mniej, tym lepiej. W jej Życiu znajdujemy niewiele tekstu, jednak muszę przyznać, że mocno mnie on poruszył, zmusił do reflekscji a i sprawił, że uroniłam kilka łez. To naprawdę jedna z piękniejszych książek jakie czytałam i oglądałam.
Wspominam tutaj o oglądaniu, ponieważ Życie Lisy Aisato to przede wszystkim ilustracje. Piękne, staranne i wywołujące mnóstwo emocji. Aisato zabiera nas w podróż po życiu, pokazuje jego blaski i cienie, radości i kłopoty. Pokazuje co nam sprawia radość, ale też co może wywołać łzy. Krótkie pojedyncze zdania niezwykle trafnie opisują rzeczywistość, a ilustracje czasem zapierają dech w piersiach. To zapewne jedna z piękniejszych książek jaką posiadam w swojej biblioteczne. Jeśli pamiętacie, to jakiś czas temu pisałam Wam o Śnieżnej siostrze Mai Lunde. Właśnie do tej opowieści Lisa Aisato także stworzyła wyjątkowe ilustracje. Potem ukazała się kolejna książka tego duetu, Strażniczka Słońca, która też zachwyca zawartością.
Życie to zbiór najlepszych prac norweskiej artystki. Z jednej strony to barwne i pełne życia ilustracje, a z drugiej są one nieco niepokojące i tajemnicze. Dokładnie jak życie! Bo to chce nam ona pokazać, że nasze życie składa się z całej palety barw. Być może właśnie dostrzegamy w nim wyłącznie szarości, ale niewątpliwie za jakiś czas znowu rozleją się w nim kolory. To książka uniwersalna i ponadczasowa, którą można czytać w każdym wieku, niezależnie czy mamy 8, 18, 88 czy 108 lat.
Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia, jeśli szukacie wyjątkowego prezentu to podarujcie komuś Życie. Wiecie co? Poza książką Lisy Aisato może warto podarować komuś życie w zupełnie inny sposób. Można na przykład oddać krew, czy zapisać się do bazy dawców fundacji DKMS. Jestem pewna, że ta książka skradnie serca wielu czytelników zarówno małych, jak i tych dużych. Ja jestem nią oczarowana!
