Proszę Państwa oto jedna z lepszych książek, które miałam okazję czytać w tym roku. Zapiszcie ten tytuł i koniecznie przeczytajcie!
Nie do końca wiedziałam, czego spodziewać się po powieści Czternaście nocy, o której wiedziałam tylko tyle, że jest to powieść zespołowa napisana przez… 36 twórców! Na czele stanęła Margaret Atwood i Douglas Preston, którzy całość zredagowali. Co ciekawe podczas lektury nie wie się, kto co napisał. Dopiero na samym końcu jest to podane i w życiu bym się nie domyśliła. Na uwagę zasługuje też fakt, że tutaj całość po prostu gra. Powieść zespołowa, a ma się wrażenie, że napisana przez jedną osobę. Świetny koncept i wykonanie. Ale zacznijmy od początku. O Czternastu nocach opowiem Wam w ramach współpracy reklamowej z Wydawnictwem AGORA.
Pandemia. Lockdown zatrzymuje ludzi w swoich mieszkaniach, jednak garstka sąsiadów postanawia złamać obostrzenia i spotykają się na dachu swojego bloku. Sąsiedzi, którzy do tej pory mało, co o sobie wiedzieli. Teraz jeden z nich wpada na pomysł, by zaczęli opowiadać sobie historie. Z własnego życia lub takie zmyślone. I tak mija im czternaście dni na piciu drinków, poznawaniu się i opowiadaniu. Niech Was nie zwiedzie mój lakoniczny zarys fabuły. Uwierzcie, to jedna z lepszych książek jakie przeczytałam w tym roku!
Czternaście nocy to opowieść o pandemicznej rzeczywistości, której sami doświadczyliśmy. O życiu w izolacji, permanentnym strachu o własne zdrowie i o wszelkich próbach radzenia sobie z tym. To historia o tym, że każdy z nas ma swoje tajemnice, każdy zmaga się z własnymi demonami i stara się zwyczajnie, w miarę szczęśliwie żyć. To także powieść pokazująca, że czasami jesteśmy sobie obcy a umiemy się zbliżać w chwilach tragedii. Wreszcie to pasjonujący i szalenie wciągający projekt, w którym zakończenie wprawia czytelnika w osłupienie. Totalny efekt wow! Polecam!
