Pierwsza przesyłka z książką skierowaną do dzieci autorstwa Nataszy Sochy była dla mnie dużą niespodzianką, zwłaszcza, że nie mam dzieci. Sięgnęłam po nią z ciekawości i naprawdę polubiłam tytułową Zulę. Kilka dni temu premierę miała druga część, o której chętnie Wam opowiem.
Może faktycznie coś w tym jest, że w każdym z nas drzemie coś z dziecka tylko czasami jakiś mądry wewnętrzny głos dorosłej osoby podpowiada nam, że już nie wypada czegoś zrobić, że z pewnych rzeczy się wyrasta. Wiecie co? Nie słuchajcie tego głosu! Okres dzieciństwa to jeden najlepszy w naszym życiu zazwyczaj doceniany dopiero w życiu dorosłych. Macie ochotę pójść na plac zabaw, leżeć na łące i pół dnia gapić się w niebo, nazbierać polnych kwiatów, a może potaplać w kałuży? Po prostu to zróbcie! Bez patrzenia na to, co powiedzą ludzie i co podpowiada Wam dorosłość. Nigdy nie sądziłam, że nie mając dzieci sięgnę po książkę skierowaną właśnie do najmłodszych. I powiem Wam, że dobra książka dla dzieci to taka, która spodoba się dorosłym. A Zulę naprawdę można polubić i dać jej się porwać w zaczarowany świat.
Zula i porwanie kropka to pierwsza część opowiadająca o przygodach dziewczynki, która odkryła w sobie magiczne moce. Kilka dni temu ukazała się druga część, a mianowicie Zula w szkole czarownic. To zabawna opowieść o perypetiach Zuli, która nadal jest urocza, ale też bardzo mądra. To sympatyczna historia opowiadające o przyjaźni i rodzinie osnuta odrobiną magii. Z racji tego, że nie mam dzieci nie mogę się wypowiadać jak one odbiorą tę historię, ale myślę, że to ciekawa propozycja wydawnicza, której lektura wywoła uśmiech nie tylko u dzieci, ale też u ich rodziców. Całość dopełniają ilustracje autorstwa Agnieszki Antoniewicz, które świetnie oddają charakter postaci i bieg wydarzeń.
