To już jest koniec, nie ma już nic. Ten fragment piosenki idealnie odzwierciedla moją sytuację, jednak nie do końca. Dlaczego tak jest? O tym w dalszej części wpisu.
Urlop rządzi się swoimi prawami. Między innymi takimi, że nie siedzimy z nosem w telefonie, nie korzystamy z internetu, a jeśli już to dosyć sporadycznie. I właśnie przez to zupełne odcięcie od wirtualnego świata, ktoś włamał się na Facebooka regału udostępnił dwa filmy niezgodne z regulaminem i tym samym serwis cofnął publikację strony. Ot w jednej chwili Na regale u Marty Mrowiec przestało istnieć. Domniemam, że taki był powód, gdyż serwis nie podał żadnych szczegółów poza faktem złamania regulaminu przez ostatnie posty. A że nic nie publikowałam ze względu na urlop logika każe mi sądzić, że chodzi o te dwa filmy. Przykro trochę się robi, że ktoś przekreślił ponad dwa lata mojej pracy, poświęconego czasu i serca włożonego w to miejsce. Dostawanie książek do recenzji jest fajne, ale jest to równocześnie czasochłonne (nie, nie skarżę się). Tym bardziej nadal jest mi smutno, że tak potoczyły się kwestie związane z moim kontem.
Początkowo nie chciałam wracać na Facebooka, ale życzliwe mi osoby nakrzyczały na mnie i wzięłam się w garść. To już jest koniec, nie ma już nic. Gdybym utożsamiła się z tymi słowami, byłabym w błędzie. Tak naprawdę jesteście Wy! Było nas prawie 4500 osób. Cóż, początki bywają trudne, ale mam nadzieję, że jakoś ponownie do mnie traficie i nadal będziemy promować literaturę, rozmawiać i bawić się na Facebooku.
Zatem zapraszam na regał 2.0 😉