Czy można opowiadać o jakimś państwie w taki sposób, że czytelnik mimo swojej wcześniejszej niechęci ma ochotę na podróż? Okazuje się, że tak, czego najlepszym przykładem jest książka Tomasza Orłowskiego.
W zeszłym roku byłam we Francji, ale muszę przyznać, że nie oczarował mnie ten kraj tak jak się spodziewałam. Może to wina złej pory roku, gdy świat był jeszcze w stanie „pozimowym” bez kwiatów i kolorów, a może to, że skupiliśmy się na Francji czysto turystycznej i staraliśmy się zwiedzić to, co wypada. O tym możecie przeczytać w krótkim przewodniku tutaj. Ostatnio jednak w moje ręce wpadają książki, które pokazują mi to państwo z zupełnie innej strony. Pierwszą z nich był Paryski szyk a teraz Nasz zakochany przewodnik po Francji, czyli dyplomatyczny ratatouille. Bo na początku warto wspomnieć, że de facto to nie jest… przewodnik. A przynajmniej nie taki, jakiego się spodziewamy. Owszem, autor opowiada, co warto zobaczyć, jednak poza głównymi atrakcjami skupia się na tym, co często umyka turystom.
Orłowski zabiera czytelnika poza utarte szlaki, na małe francuskie wsie, a z drugiej strony pokazuje Francję okiem dyplomaty, bo dzięki swojej profesji był w wielu miejscach, do których zwykli ludzie nie mają dostępu. Poza tym Nasz zakochany przewodnik miejscami może stać się książką historyczną, czasem kucharską, a czasami podręcznikiem dyplomacji. Taka mieszanka sprawia, że dostajemy Francję „na tacy”, z całym jej bogactwem historycznym, społecznym i kulinarnym. Na szczęście autor nie używa formalnego języka, stąd jego opowieść o tym kraju jest lekka, pełna historycznych smaczków i uwag dotyczących dyplomacji. Tym samym czytelnik nie czuje się znużony. Wręcz przeciwnie chłonie tę opowieść i ma ochotę poznać Francję pokazaną przez Orłowskiego. Całość dopełniają zdjęcia, dzięki którym możemy zobaczyć o czym z taką pasją opowiada autor.
Nasz zakochany przewodnik po Francji to świetna propozycja dla osób, które lubią podróżować, jak i dla tych którzy od wojaży lubią poznawać historię, tajniki dyplomacji, czy spędzać czas w kuchni przygotowując potrawy z innych krajów. Lubię książki, które potrafią odczarować mi pewne sprawy i jestem pewna, że przy kolejnej wizycie we Francji, popatrzę na ten kraj z zupełnie innej perspektywy.