Strona głównaWywiadyLubię książki, które poruszają ważne, głębokie tematy, ale jednocześnie mnie nie dołują,...

Ostatnio opublikowane

Lubię książki, które poruszają ważne, głębokie tematy, ale jednocześnie mnie nie dołują, wywiad z Krystyną Bartłomiejczyk

Wczoraj opowiadałam Wam o najnowszej książce Krystyny Bartłomiejczyk, a dzisiaj zapraszam na rozmowę z autorką.

Zapisane w gwiazdach to całkiem obszerna lektura, czy miała Pani napisany jakiś schemat tej historii, czy raczej dała się prowadzić wyobraźni?

Wiem z doświadczenia, że pisanie planu całej powieści nie ma większego znaczenia, ponieważ okazuje się, że finalna powieść jest zupełnie inna niż zakładałam. Zasiadając do pisania „Zapisane w gwiazdach” miałam zaledwie szkielet historii oraz ogólne wyobrażenie, jacy powinni być główni bohaterowie. Pozostali zaczęli im partnerować w trakcie procesu twórczego, wchodząc między sobą w relacje, co miało wpływ na ostateczny kształt powieści.    

Ile mniej więcej pracuje Pani nad daną książką?

Różnie. To zależy od bardzo wielu czynników zewnętrznych, zarówno tych, na które mam jakiś wpływ, jak i tych, wobec których jestem bezsilna. No i oczywiście od ilości materiału, jaki muszę zebrać. Generalnie potrzebuję minimum roku. Cóż…  Kiedyś rok trwał wieczność, dziś „kiedy to zleciało” powtarzam jak mantrę.

Gdyby Zapisane w gwiazdach  miało trafić na ekrany kin, to kogo widziałaby Pani w roli Alicji i Wiktora?

No to puśćmy wodze fantazji… Jeśli istnieje aktorka podobna do kobiety z okładki, to właśnie ją widziałabym w roli Alicji. Co do Wiktora – najbliższy mojemu wyobrażeniu byłby Chris Hemsworth.

A gdyby miała Pani możliwość wypicie herbaty z jednym ze swoich bohaterów (ze wszystkich książek) to kto by to był?

Tylko z jednym? To bardzo trudny wybór, każdy z nich jest mi bliski. Najchętniej wprosiłabym się na herbatę do wszystkich. Dowiedziałabym się, za co są mi wdzięczni, albo przeciwnie – o co mają do mnie pretensje.

A po jakie książki Pani chętnie sięga w wolnym czasie?

Lubię książki, które poruszają ważne, głębokie tematy, ale jednocześnie mnie nie dołują. Które mnie wzruszają, ale nie doprowadzają do łez. Które wywołują uśmiech, niosą otuchę  i sprawiają, że na chwilę zapominam, że życie potrafi dać nam w kość. Czytam naprawdę różne książki… oprócz horrorów, bo nie lubię się bać.  

Moja książka życia to…

To wybitnie trudne zadanie wybrać tę jedną jedyną spośród tak wielu. Każda z nich jest ważna, bo wniosła coś istotnego w moje życie, wywołała takie, a nie inne emocje, zostawiła mniej lub bardziej trwały ślad. Naprawdę, nie jestem w stanie wybrać jednej i nazwać ją książką życia, nie umniejszając przy tym ważności pozostałych.

Jakie trzy rzeczy zabrałaby Pani na bezludną wyspę?

Takie, które pomogłoby mi przetrwać. Solidny nóż, najlepiej myśliwski. Apteczka solidnie zaopatrzona. Książka „Robinson Crusoe”, czyli kompendium wiedzy wyspiarza-rozbitka.

Pisze Pani aktualnie coś nowego, jeśli tak to może zdradzić kiedy możemy się spodziewać nowej książki?

Mam już oczywiście na tapecie kolejną powieść, ale za wcześnie o tym mówić. A kiedy można się jej spodziewać? Jeśli nic nie stanie na przeszkodzie, to za rok o tej porze. Taką mam nadzieję.

I na zakończenie, czego sobie Pani życzy w 2023 roku?

Ktoś mądry powiedział, że zdrowie to nie wszystko, ale wszystko bez zdrowia jest niczym. Życzyłabym więc sobie zdrowia, zdrowia i jeszcze raz dużo zdrowia.

Marta Mrowiec
Marta Mrowiec
Czyta, pisze, biega, chodzi po górach, ogląda mecze i słucha rapu. Nietypowo typowa kobieta.

Komentarze

Najczęściej czytane