W lipcu w ramach czytania klasyki towarzyszyła mi książką Marii Rodziewiczówny – Między ustami a brzegiem pucharu. Jak mi się podobała?
Z tą książką było tak. Gdy miałam 16 lat wpadła w moje ręce znaleziona w biblioteczce mojej cioci. Wówczas usłyszałam, że to nie jest książka dobra dla nastolatki. Posłusznie ją odłożyłam i… wróciłam do tego tytułu dopiero teraz. Co ciekawe nie znajduję w niej nic niestosownego, co mogłoby zgorszyć nastolatkę. Wręcz przeciwnie, niesie ona nadzieję i pokazuje, że facet pod wpływem uczucia potrafi się zmienić.
Historia jest prosta. Hrabia Wentzel jest Prusakiem, który nienawidzi Polaków. To typ hulaki, bawidamka, niezwykle rozkapryszonego i próżnego mężczyzny, który uważa się za kogoś wyjątkowego. Jego życie, jak i on sam zmienia się w momencie, gdy poznaje młodą Polkę. Wówczas czytelnik zaczyna śledzić jego przemianę z Wentzla w Wacława, z człowieka próżnego i nieprzewidywalnego w mężczyznę ustatkowanego i szczerego.
Maria Rodziewiczówna w świetny sposób sportretowała niezwykłą przemianę, która ma miejsce pod wpływem silnego uczucia. W swojej opowieści pokazuje, że w każdym momencie możemy zmienić nasze życie i poglądy, że o prawdziwe uczucie powinno się walczyć do samego końca.
Między ustami a brzegiem pucharu wiele jeszcze zdarzyć się może
Na podstawie Między ustami a brzegiem pucharu powstał w 1987 roku melodramat kostiumowy w reżyserii Zbigniewa Kużmińskiego. W rolę hrabiego Wentzela wcielił się Jacek Chmielnik a Jadwigę Chrząstowską zagrała Katarzyna Gniewkowska. Zbigniew Kuźmiński za tę produkcję otrzymał nagrodę Główną, nagrodę publiczności oraz nagrodę PRON na VI Włocławskim Przeglądzie Filmów Polskich.