Najgorsze dopiero nadejdzie rozpoczynało serię z Markiem Benerem w roli głównej. Tym razem toruński dziennikarz staje przed kolejnym zadaniem i nadal próbuje odnaleźć swoją żoną. Czy odkrycie niewygodnej prawdy mu pomoże?
Małecki pewnie wkroczył na polski rynek wydawniczy. W pierwszym tomie lekko przeszarżował czyniąc z głównego postaci superbohatera. Na szczęście Bener w kontynuacji ma już wyłącznie ludzkie cechy. Po życiowych zawirowaniach dziennikarz w końcu wraca do względnie normalnego życia. Echo Torunia, gazeta której jest właścicielem radzi sobie świetnie. Ciągle jednak nie daje mu spokoju zaginięcie żony. Od tego momentu minęło prawi 6 lat a Marek ma wrażenie, że stoi w miejscu. Pewnego dnia zjawia się u niego Krzysztof Żelazny, ktróy chce, aby dziennikarza pomógł mu odnaleźć zaginioną córkę. Początkowo Bener ma obiekcje, jednak okazuje się, że Monika mogła mieć informacje związane z jego żoną. A to dopiero wierzchołek fabularnej góry lodowej. Małecki po raz kolejny stworzył wielowątkową i niejednoznaczną fabułę, która wciąga czytelnika. Niestety nie od pierwszych stron, a przynajmniej tak było w moim przypadku.
O ile debiut pochłonęłam, tak w przypadku kontynuacji początek był trudny. Zupełnie nie potrafiłam wciągnąć się w tę historię, a główny bohater był jakiś mdły i niewyraźny. Sprawa, którą dostał też wydawała się na pierwszy rzut oka niezbyt ciekawa. Prywatne śledztwo dziennikarza praktycznie stało w miejscu. Na szczęście akcja w końcu zaskoczyła i znalazła się na właściwych torach, a końcówka to kolejny popis szaleńczego tempa. Autor dokładnie przemyślał fabułę, to co w pierwszym tomie zostało niewyjaśnione teraz powoli się klaruje. Bener odrywa tajemnice związane ze swoją rodziną, co ma go doprowadzić do odnalezienia żony. Równocześnie sprawia mu to ból i pokazuje, że czasami nie można ufać nawet najbliższym.
Sprawa zaginięcie Moniki Żelaznej prowadzi go do podziemi. To tam odkrywa brudny i mroczny świat hazardu, alkoholu i bezwzględności. Z czasem wszystkie elementy zaczynają trafiać na swoje miejsce a dziennikarz jest coraz bliżej odkrycia prawdy. Warto również zwrócić uwagę na sam Toruń. Małecki świetnie portretuje swoje miasto. Chociaż to nie jest ładny i przyjemny obraz niczym z przewodnika turystycznego. Toruń Małeckiego jest brudny, mroczny i z zatęchłym klimatem. To miasto pełne nielegalnych interesów, bestialstwa i bezwzględności. Hazard rządzi się swoimi prawami, a kto raz spróbował może mieć problem by z nim skończyć. Dużym plusem jest też dystans do siebie i toruńskich pisarzy. Zarówno Małecki, jak i Woźniak potrafią wykazać się poczuciem humoru w stosunku do siebie. Tym razem autor odwołał się także do akcji Wykup słowo i zbioru opowiadań Nikomu się nie śniło.
W myśl utartego przekonania, że nie ocenia się faceta po tym jak zaczyna, ale jak kończy Małecki udźwignął ciężar drugiego tomu. Początki miałam trudne na szczęście całość rekompensuje rozwój akcji i finał, choć w przypadku zakończenia nadal pozostają znaki zapytania. Porzuć swój strach to kryminał z wątkami powieści sensacyjnej, w którym trzeba się skupić, by nadążyć za wszystkimi wątkami. Małecki sprawnie łączy je ze sobą i swoimi rozwiązaniami potrafi zaskoczyć. Nie brakuje mu też ciętego języka i dystansu. W 2018 roku pojawi się trzecia część Koszmary zasną ostatnie i jestem bardzo ciekawa, co Bener odkryje w przeszłości swojej rodziny.