Bartosz Szczygielski debiutował Aortą. Kryminał, który bardzo przypadł mi do gustu. Zapraszam na wywiad z autorem, w którym lepiej go poznacie. Znajdziecie też informację o konkursie 😉

Debiutujesz Aortą, to był trudny debiut? Jaką drogę pokonałeś, by wydać swoją książkę?

Wydaje mi się, że każdy debiut nie należy do łatwych. To książka, którą nieraz płodziło się latami i dopieszczało pod każdym względem. Każdy autor ma nadzieję, że jego debiut sprawi, że świat się zmieni, a przynajmniej jego życie ulegnie dużej zmianie. Też tak myślałem, ale rzeczywistość skutecznie mnie z tego wyleczyła. U mnie sprawa wydania książki przebiegła dość bezboleśnie. Od początku chciałem, by było to Wydawnictwo W.A.B. z prostej przyczyny. To właśnie tam pracuje redaktor, który po części sprawił, że kryminał w Polsce ma taki a nie inny kształt. No i Mroczna Seria, czyli chyba marzenie każdego, kto tworzy w tym konkretnym gatunku. Po skończeniu Aorty wysłałem ją więc na ręce Pana Filipa Modrzejewskiego, a reszta jest już historią. Wiem, że wielu debiutantów czasami przez lata dobija się do wydawnictw bez skutku, często złorzecząc na to, że „nie mają wyrobionego nazwiska” czy „znajomości”. Bzdura, bo sądzenie, że wydawnictwo wyda książkę tylko dlatego, że zna się kogoś sławnego czy o ugruntowanej pozycji, to dziecinada. To biznes, na który składa się wiele czynników. I dobry tekst tutaj jest tym, co sprawia, że pojawiamy się na rynku. Okazało się także, że podpisanie umowy wydawniczej to dopiero początek pracy. Redakcje, korekty i poprawki potrafią skutecznie zniechęcić do pisania. Jeżeli tego nie kochacie, to lepiej odpuście, bo to wyjątkowo ciężka i niewdzięczna robota.

Przygotowując się do wywiadu znalazłam informację, że nie rozstajesz się z książką i notatnikiem. Wnioskuję, że inspirujesz się wydarzeniami z życia, które obserwujesz i notujesz. Mam rację? A co jeszcze Cię inspiruje, gdzie szukasz natchnienia?

Fakt, nie rozstaje się z notatnikiem, ale nie dlatego, żeby czerpać inspiracje z życia. Tego staram się akurat unikać. Zdarza się, że do głowy wpadnie pomysł, a nawet pojedyncze zdanie, które po prostu trzeba zapisać. Myślenie, że „przecież je zapamiętam” lojalnie uprzedzam – nie działa. To też możliwość wracania do pomysłów z przeszłości, bo zapis czegoś na papierze ma według mnie znacznie więcej walorów nad tym, który wykonamy w telefonie. Inaczej się myśli, gdy w dłoni mamy długopis.

Wena, wierna towarzyszka czy raczej puste pojęcie? Piszesz pod wpływem chwili czy raczej jak rzemieślnik siadasz i wykonujesz swoją pracę niezależnie od nastroju?

Nie wierzę też w coś takiego jak natchnienie. Są lepsze i gorsze dni do pisania, ale nie ma co czekać na muzę, która przyleci i sprawi, że powstanie bestseller. Kiedyś na nią czekałem i kończyło się tym, że oglądałem śmieszne koty w Internecie. Są przezabawne zaręczam, ale w żaden sposób nie pomagają w pisaniu powieści. Trzeba usiąść na dupie i wykrwawić się na klawiaturę. Być może innym pisanie przychodzi z łatwością, ale ja cierpię (śmiech).

fot. Julia Wizowska

Aorta ma bardzo mroczny klimat. To Pruszków jaki znasz, czy nieco „podkolorowany”?

Chryste, jakby tak było w rzeczywistości to nie wychodziłbym z domu bez noża w kieszeni. Oczywiście, że miasto zostało podkoloryzowane z prostego powodu. Aorta jest powieścią noir, a ta powinna zamykać się w pewnych ramach. Kogo interesowałoby czytanie o mieście, gdzie absolutnie nic się nie dzieje, a główną informacją przewijającą się w lokalnym dzienniku jest to, że znowu nie będzie wody albo, że była stłuczka na skrzyżowaniu. Serio, tym żyje Pruszków na co dzień, a przynajmniej taki wniosek można wysnuć przeglądając portale. Co jakiś czas pojawiają się inicjatywy kulturowe, ale zważywszy na to, że Warszawa leży 20 minut drogi od miasta, to szybko one umierają.

Swoją drogą Pruszków od razu kojarzy się ze złem, przekrętami i mafią. A co jest tam fajnego stanowiącego przeciwwagę dla tych skojarzeń?

Hmm, mamy ładne parki. Byłoby to całkiem fajne zielone miasto, gdyby nie to, że praktycznie każda wolna przestrzeń jest zagospodarowywana przez nowe budynki. Idealnie obrazuje to sytuacja z ostatnich lat, gdzie całkiem pokaźne puste miejsce z kilkoma drzewami, zostało zastąpione apartamentowcami. Co zabawne ze słowem „zielone” w nazwie. Mam wrażenie, że miasto bardzo chce się rozrastać, ale nie do końca wie jak to zrobić.

Debiutujesz kryminałem, jest to gatunek, po który najchętniej sięgasz jako czytelnik?

Sięgam po wszystko, co sprawia, że coś poczuję. Powieść powinna „przewalcować” czytelnika i wywołać w nim jakieś emocje. Inaczej jest zapychaczem, co wbrew pozorom, też nie jest niczym złym. Tylko, że akurat mnie takie nie interesują. Jeżeli chce zapełnić czas czymś nijakim, włączam głupią komedię. Po książki sięgam z założeniem, że dadzą mi coś więcej. Czasem nienawidzę autora za to jak postąpił, ale to oznacza, że wykonał kawał dobrej roboty, bo sprawił, że coś poczułem. I mam nadzieję, że Aorta wpłynie tak na kogoś, choćby miał autora znienawidzić.

Jaka książka ostatnio zrobiła na Tobie ogromne wrażenie i możesz polecić ją moim czytelnikom?

Będę polecał „Moją walkę” Karl Ove Knausgarda. Ciężka, miejscami przytłaczająca lektura, ale prawdziwa na wskroś. Czeka też na mnie „Małe życie”, ale jeszcze nie miałem odwagi się za nie zabrać. Mam nadzieję, że jednak wkrótce to nastąpi.

Gabriel Byś, to bohater bardzo realny, nie dałeś mu żadnych supermocy  lubię wiązać książki z filmem, stąd moje pytanie kogo z polskich aktorów obsadziłbyś w jego roli?

Najbardziej pasowałby mi Pan Andrzej Chyra. Sam nie wiem dlaczego, bo nie wyobrażałem sobie obsadzania kogokolwiek. Choć nie powiem, ekranizacja Aorty byłaby wydarzeniem, które mogłoby sporo zmienić w moim życiu.

Przywołałam supermoce, jest taka, którą chciałbyś posiadać?

Chciałbym mieć taką supermoc, że gdy zadzwoni budzik, ja od razu wstaje z łóżka z uśmiechem na ustach. Do tej pory się to ani razu nie udało.

Jeśli jesteśmy już przy filmach, masz takie, do których czasami wracasz?

Fight Club, Siedem czy Big Lebowski to takie pozycje, które raz na jakiś czas po prostu muszę obejrzeć. Jak dobrze przecież wiadomo, lubimy tylko te rzeczy, które już znamy. A te pozycje znam na wskroś.

A co poza książkami? Masz jakieś hobby, któremu poświęcasz wolny czas?

Kiedyś odrobinę malowałem, ale nie były to rzeczy, które zasługują na to, by powiesić je w galerii. Z czasem wolnym to różnie, jeżeli już zdarzy się go chwila to odpalam PS4 i biegam po pikselowych miastach.

Zakończenie Aorty mogło zdenerwować czytelników  Możemy spodziewać się kontynuacji? Jeśli tak to zacząłeś już pisać?

Taki był zamysł, żeby książka wywoływała emocje i cieszę się, że się udało. Tak, kontynuacja jest w planach, ale obecnie jeszcze nie zacząłem jej pisać. Niemniej mogę zapewnić, że będzie to trochę inne podejście do kryminału, bo mam dość powieści, które się zmieniają w seriale.

A jak przebiega u Ciebie sam proces pisania? Szkice, notatki, które zbierasz potem w całość, czy raczej zupełne pójście na żywioł?

Połączenie tego wszystkiego. Plan jest ważny, by nie pogubić się w szczegółach i nie dać się zwariować. Zdarzyło mi się, że przez pół dnia szukałem jednej kartki, na której zapisałem coś dla mnie wtedy ważnego. Gdy już ją znalazłem, okazało się, że już dawno w Aorcie to było. Także teraz podchodząc do kontynuacji, będę bardziej systematyczny, bo żywioł źle się sprawdza.

Który etap z pracy nad książką był dla Ciebie najbardziej uciążliwy?

Zdecydowanie redagowanie. To długi etap, ale niesamowicie istotny w procesie wydawniczym. Tylko, że gdy czytasz swoje słowa po raz czwarty czy piąty, powoli masz tego dość. Niezależenie od tego, jak bardzo dumnym się było ze swoje pracy do tej pory. Dużo się nauczyłem przy tym procesie, co nie zmienia faktu, że był uciążliwy.

Wiem, że będzie można spotkać Cię na Targach Książki w Krakowie. Gdzieś jeszcze? Planujesz spotkania autorskie, jeśli tak to gdzie będzie można się z Tobą spotkać?

Tak, będę na Targach w Krakowie w sobotę 29 października o godzinie 17. Stoisko W.A.B. (Grupa Foksal) rzecz jasna. Czy będą inne spotkania autorskie, to jeszcze nie wiem, być może pojawi się coś takiego, ale jeżeli tak, to na pewno będę o tym informował publicznie.

Dziękuję za poświęcony czas.

Ja również dziękuję!

Jeszcze dzisiaj na Facebooku pojawi się konkurs, w którym do wygrania będzie Aorta z autografem! Wpadnijcie wieczorem 😉 Recenzję książki znajdziecie pod linkiem.