Strona głównaKsiążkiGreg Baxter - Lotnisko w Monachium (2015)

Ostatnio opublikowane

Greg Baxter – Lotnisko w Monachium (2015)

Lotnisko w Monachium to opowieść o poszukiwaniu i próbie zdefiniowania własnego życia. Słodko – gorzka opowieść o samotności, tożsamości i stracie. Po prostu o życiu.

Greg Baxter osadził akcję swojej książki na lotnisku w Monachium. Tam utknął ojciec z synem, którzy wracają wraz ze zwłokami Miriam. Córki i siostry. Tam rozgrywa się też ich osobisty dramat. Próba rozliczenia z własnym życiem i emocjami. Tam wśród masy anonimowych jednostek każdy z nich izolując się cierpi na swój sposób.

Poszukiwanie własnej tożsamości odbywa się w zamkniętym pomieszczeniu, w hali przylotów i odlotów, na lotniku otoczonym mgłą. Idealnie oddaje to stan emocjonalny bohaterów. Szare, smutne postaci, które pogubiły się we własnym życiu. Błądzą w nim jak we mgle. Dosłownie uwięzieni przez mgłę próbują dotrzeć do wnętrza siebie. Anonimowość tłumu pozwala im się otworzyć.

Miriam zagłodziła się na śmierć. Tego dowiadujemy się na początku. Dopiero późniejsza retrospekcja obrazuje nam relacje, a raczej ich namiastkę, jakie łączyły Miriam z ojcem i bratem. Historię poznajemy z perspektywy brata dziewczyny. Nie znamy nawet jego imienia. To głos współczesnego człowieka, zagubionego, poszukującego sensu życia, usprawiedliwiającego się i zagłuszającego wyrzuty sumienia. By w pełnie lub na nowo cokolwiek poczuć głodzi się i okalecza. Chce tym samym ukarać się za swoją bierność w kontaktach z rodziną. Lotnisko w Monachium staje się odzwierciedleniem ludzkich dramatów. Na myśl przychodzą mi słowa Janusza Leona Wiśniewskiego:

Bliskość jest w dzisiejszych czasach tak rzadka, że aż magiczna

Właśnie tej bliskości zabrakło w rodzinie Miriam. Zwyczajnej rodzinnej relacji między nią, bratem i rodzicami. Zapracowanie, zabieganie, odkładanie wszystkiego na później w efekcie doprowadziło do tragedii.

To książka trudna i wymagająca, nie tylko ze względu na poruszaną tematykę, ale też sposób w jaki prowadzona jest narracja. Zapewne wiele osób się nią zachwyci, jednak część czytelników może być nią przytłoczona. Oszczędność słów zupełnie nie pasuje do ładunku emocjonalnego i przekazu jakie niesie ze sobą Lotnisko w Monachium. Potężna budowla staje się miejscem poszukiwania sensu życia. Miejscem, w którym toczy się walka z głęboką samotnością. Wreszcie staje się miejscem, w którym bohaterowie rozliczają się z przeszłością. Przygnębiający obraz współczesnego człowieka, który o relacje z najbliższymi zaczyna dbać dopiero w momencie, gdy jest już za późno. Lotnisko w Monachium zmusi cię do wyhamowania, refleksji i przewartościowania swojego życia. Jak podsumowałbyś swoje życie, gdybyś na kilkanaście godzin został unieruchomiony na lotnisku? Byłbyś z niego dumny? Czy jak nasz bohater, musiałbyś spojrzeć na siebie krytycznie i spróbować odnaleźć samego siebie?

Lotnisko pozostawia nas z wieloma pytaniami. Tutaj nic nie jest jednoznaczne, nawet samo zakończenie pozostaje otwarte. Anonimowość głównego bohatera pozwala nam się zidentyfikować z nim, spojrzeć na własne życie przez pryzmat jego doświadczeń. Poczuć jego samotność i pustkę. Szalenie przejmująca historia. Nie na raz. Wciągająca, ale też wymagająca poświęcenia nieco więcej czasu. Niespieszna.

Ludzkość dziś jak nigdy jest zniewolona i nieszczęśliwa

Marta Mrowiec
Marta Mrowiec
Czyta, pisze, biega, chodzi po górach, ogląda mecze i słucha rapu. Nietypowo typowa kobieta.

Komentarze

Najczęściej czytane