14 kwietnia 2015 roku premierę miała książka Króliki Pana Boga Grzegorza Kozery, która nawiązuje do jego poprzedniej powieści – Berlin, późne lato. Nie mogłam czytać najnowszej książki nie zapoznawszy się wcześniej z jej poprzedniczką. Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Dobra Literatura miałam taką okazję.
Grzegorz Kozera to prozaik, poeta i dziennikarz. To moje pierwsze spotkanie z jego twórczością. Berlin, późne lato pod przykrywką prostej opowieści porusza wiele istotnych tematów. To historii o powolnym umieraniu nadziei, o samotności, o okrucieństwie, o walce o każdy dzień. Gdzie kończy się człowieczeństwo a człowiek zaczyna być jak zwierzę? Do czego zdolny jest człowiek, by przetrwać? Czy poza samym sobą możemy komuś ufać? Wątpliwym nawet wydaje się ufanie samemu sobie w czasie wojny. Czasem działa w nas instynkt samozachowawczy. Te wszystkie kwestie autor porusza w swojej książce.
Akcja powieści została osadzona w czasie II wojny światowej. Jest lato 1943 roku. Niemcy ponieśli już duże klęski na froncie. Berlin co noc jest bombardowany przez naloty aliantów. Naziści cały czas sieją propagandę sukcesu, jednak ludzie przestają wierzyć w sukces działań zbrojnych. Główny bohater – Otto Peters – to 45-letni wdowiec. Syn zginął podczas wojny, a jego żona zmarła na raka. Wiedzie w miarę ustabilizowane życie, które toczy się zgodnie z rytmem nalotów. Stara się nie rzucać w czujne oczy Gestapo. Pewnego dnia w piwnicy spotyka Polkę – Halinę Kamińską – kobietę, której udało się uciec z obozu koncentracyjnego. Na myśl przychodzi mi tytuł filmu Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością. Doskonale ich opisuje. Bez chwili zastanowienia postanawia jej pomóc, narażając tym samym własne życie. Między dwojgiem osamotnionych ludzi powoli rodzi się uczucie, które brutalnie przerywa donos jednego ze współlokatorów, po którym Halina zostaje zabrana. Uczucie to nie miało prawa zaistnieć. Zrodziło się wbrew czystości rasowej, wbrew idei wyższości rasy Niemców. Otto jako przykładny obywatel powinien wydać kobietę, która szukała schronienia. Postąpił inaczej z pełną świadomością i przyszło mu za to zapłacić wysoką cenę. Dla niego było warto. Jak sam przyznał to dzięki Halinie zrozumiał, co znaczy prawdziwie kochać. Halina otworzyła mu oczy jakich zbrodni dokonują jego rodacy, uświadomiła mu jak wielu ludzi straciło życie. Brutalny obraz zbrodni przeraża. W rzeczywistości było zapewne gorzej. Współczesny człowiek nie zdaje sobie sprawy, jakie ma szczęście żyjąc w wolnym kraju. Nie musimy się obawiać, że któregoś dnia ktoś zapuka do naszego domu i zabierze naszych bliskich, o których później słuch zaginie. Nie musimy kurczowo wydzielać sobie pożywienia. Drobnostki, które dla bohaterów książki stanowiły najistotniejsze problemy każdego dnia. Dnia, który mógł być ostatni w ich życiu. Nieustający strach, obawa przed tym co przyniesie noc i kolejny dzień. Niezwykle ciężkie życie, o którym nie mamy pojęcia.
Autor pokazał brutalny obraz wojny. Walkę o każdy kolejny dzień, walkę o jedzenie, o namiastkę uczuć. Żyjąc obecnie nie mamy prawa oceniać postępowania osób żyjących w tamtych czasach. Idąc do sklepu mamy możliwość wyboru, półki są wypełnione przeróżnymi artykułami, nikt nie wydziela nam racji żywieniowych. Jak często człowiek tego nie docenia? Jak często narzekamy? Podczas wojny ludzie nie mieli takiego wyboru, byli wdzięczni za to co otrzymali. Oprócz realiów wojny Kozera porusza temat homoseksualizmu, który często pozostaje tematem tabu. W czasie wojny ludzie od razu byli mordowani za swoją odmienną orientację seksualną. Taki los przytrafił się przyjacielowi Petersa, któremu Niemcy podstawili młodego chłopca, w którym ten się zakochał. Miłość przewija się na kartach tej powieści. Dwojga samotnych ludzi, których los splótł się przypadkiem, miłość do rodziny, miłość homoseksualna, ślepa miłość do Hitlera. Miłość i ból. Dwa tematy bliskie sobie. Peters cierpi z powodu swojego syna, który na froncie dopuścił się wielu okrucieństw (palił ludzi w ich domach, strzelał do Żydów). Halina cierpiała w obozie koncentracyjnym, wykorzystywana do granic możliwości. Przyjaciel Petersa cierpi, gdyż musi ukrywać swoją odmienność.
To również opowieść o wojnie. Nie tej dosłownej, która toczy się na ulicach Berlina. O wojnie, którą główny bohater toczy w sobie. Wojnie by do końca pozostać uczciwym człowiek, by z czystym sumieniem móc spojrzeć sobie w twarz. Wojnie o odrobinę miłości, o nadzieję, o lepsze jutro. Skłania nas tym samym do refleksji nad własnym życiem, nad definiowaniem przez nasz szczęścia. Pokazuje, że w każdej sytuacji powinniśmy walczyć o siebie.
Kozera niezwykle realistycznie oddał rzeczywistość Berlina i obraz wojny. Jak dodał na końcu korzystał w tym celu z sześciu książek. Autor napisał książkę mądrą, urzekającą i łapiącą za serce. W prostej historii zawarł trudną rzeczywistość. Powieść osadzoną w klimatach bombardowanego miasta u schyłku wojny. Berlin, późne lato 1943 roku stał się tłem do przepięknej, jednak tragicznej miłości Polki – uciekinierki z obozu koncentracyjnego i Niemca. Potrzeba książek odnoszących się do tematu wojny. Potrzeba ich, byśmy nie zapomnieli o tym co się wydarzyło. Rozmiar zbrodni, których dopuścili się naziści jest niepojęty i niewyobrażalny dla rozumu. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że to ludzie ludziom zgotowali ten los… W imię czego?