Strona głównaKsiążkiGrzegorz Kozera - Króliki Pana Boga (2015)

Ostatnio opublikowane

Grzegorz Kozera – Króliki Pana Boga (2015)

Jak wspomniałam w niedzielnej recenzji książki Berlin, późne lato, Króliki Pana Boga stanowią niejako jej kontynuację. To książka, która wywarła na mnie jeszcze mocniejsze wrażenie i długo zastanawiałam się, jak ubrać w słowa tę recenzję.

Odłożyłam książkę ze łzami w oczach, mimo że autor zakończenie pozostawił otwarte. Adam – młody chłopak, który uciekł z domu swojego niemieckiego gospodarza spotyka na swojej drodze Honzę, 11-letniego, czeskiego chłopca, któremu udało się przeżyć. Wycieńczony i chory chłopiec leży wśród wielu ciał. Adam postanawia mu pomóc, wpierw zanosząc go do szpitala, a następnie zabierając go w podróż do Polski, by tam odnaleźć jego matkę. W szpitalu spotyka Halinę Kamińską, która wyrusza razem z nimi. Ich losy łączą się w momencie, kiedy naziści podpisują akt kapitulacji. Im udało się przeżyć i trafili do amerykańskiej strefy Niemiec.By dotrzeć do Polski muszą przebyć sowiecką strefę okupacyjną i Czechosłowację. Sowieci okazują się tak samo brutalni jak naziści.

Halinę poznaliśmy w poprzedniej książce Berlin, późne lato. Wydana przez doktora ponownie została zabrana przez Gestapo. Trafiła do obozowego burdelu. Jej opowieść o traktowaniu ją przez mężczyzn jest wstrząsająca. Okazało się, że była w ciąży z Petersem, jednak poroniła. Z całych sił pragnęła umrzeć, przestała wierzyć w Boga. Zamknęła się i pragnęła nie istnieć. Dopiero przy Adamie się otworzyła. Niestety Sowieci postąpili z nią tak samo gwałcąc ją przez noc. To ostatecznie odebrało jej chęci do życia. Ostatnia iskierka nadziei zgasła w niej, gdy dowiedziała się o samobójstwie Petersa.

Znów myślał, co może czuć kobieta przemocą zmuszona do zaspokajania zwierzęcej żądzy brudnych i śmierdzących alkoholem żołdaków, którzy kładli się na niej po kolei

Bóg mnie nie lubi. Moich modlitw nie wysłuchuje. Dlatego wolę myśleć, że Go nie ma. Bo co to za Bóg, który pozwala, aby ludzi doświadczali tak potwornych rzeczy jak w czasie tej wojny? Który pozwolił, żeby mnie spotkało to wszystko?

Halina ciągle żyje tym co by było gdyby. Gdyby poznała się z Petersem w innych okolicznościach, gdyby mieli szansę. Gdyby –  czy istnieje smutniejsze słowo? Adam, Honza i Halina są wolni. Teoretycznie. Są zniewoleni przez to co przeszli, przez to co wojna z nimi zrobiła.

Króliki Pana Boga to wzruszająca opowieść o mozolnym powrocie do domu. O powrocie do normalności po traumie wojny. Bohaterowie wiedzą, że ich podróż do domu nic nie zmieni, są świadomi, że doświadczenia wojny na zawsze odcisnęły w nich swoje piętno.

Grzegorz Kozera skupił się na ludzkiej psychice, świetnie sportretował swoich bohaterów ukazując ich z wielką starannością. Wielkim atutem twórczości Kozery jest fakt, iż  pisze lekko i prosto dotykając sprawa bolesnych i trudnych. Przedstawia je bardzo naturalnie, prawdziwie. Nie uświadczymy tutaj zbędnego patosu, ale równocześnie przemawia do czytelnika bardzo skutecznie i obrazowo. Po lekturze czułam się przytłoczona prawdą o tamtych czasach. Adam, Honza i Halina to tylko jednostki, takich ludzi były tysiące. Pozbawieni wszystkiego, obnażeni, z poharataną psychiką, łudzący się, że w Polsce ktoś na nich czeka, że tutaj w domu uda im się na nowo odbudować siebie i swoje życie. Czytając Króliki Pana Boga wydaje się, że to tylko złudne nadzieje, którymi się karmili. Wielu z nich nawet nie przeżyło drogi powrotnej, a tym którym się to udało powrót do normalności po traumatycznych doświadczeniach zapewne przychodził bardzo trudno. O ile w ogóle był możliwy.

Wiesz, zapomniałam, że istnieje coś takiego jak ludzki odruch – powiedziała cicho. – Więc może jeszcze nie wszystko jest dla nas stracone?

Króliki Pana Boga to obraz umęczonych wojną ludzkich istnień. To opowieść bardziej drastyczna i wyrazista niż jej poprzedniczka. Berlin, późne lato zawierał pierwiastek nadziei, że po wojnie wszystko wróci do normy. Króliki Pana Boga pokazują, że ten powrót jest praktycznie niemożliwy. Pozbawieni resztek nadziei towarzyszymy bohaterom w ich podróży. Podróży trudnej i bolesnej.

Nie umiem pojąć okrucieństwa jakiego dopuścili się naziści w obozach koncentracyjnych. Brutalność i okrucieństwo są niewyobrażalne. Żyjąc w obecnych czasach bardzo rzadko o tym mówimy stwierdzając, że to historia, że to nas nie dotyczy. Powtórzę to co pisałam w przypadku książki Berlin, późne lato. Potrzeba książek odnoszących się do tematu wojny. Potrzeba ich, byśmy nie zapomnieli o tym co się wydarzyło. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że to ludzie ludziom zgotowali ten los… W imię czego?

Marta Mrowiec
Marta Mrowiec
Czyta, pisze, biega, chodzi po górach, ogląda mecze i słucha rapu. Nietypowo typowa kobieta.

Komentarze

Najczęściej czytane