Książki Nataszy Sochy idealnie poprawiają humor, równocześnie pokazując to co ważne, w nieco ironicznym świetle. Dziecko last minute to kolejny dowód na to, że metryka się nie liczy, a wyłącznie to jacy jesteśmy i co chcemy robić.
W przypadku Hormonii obawiałam się, że poruszana tematyka nie jest dla mnie odpowiednia. Menopauza póki co jest bardzo daleko ode mnie, a przynajmniej takie mam wrażenie. Po przeczytaniu wiedziałam, że moje obawy były zupełnie niepotrzebne, gdyż Natasza Socha potrafi lekko pisać o rzeczach istotnych, a wszystko to dopieszcza humorem. Podobnie jest w przypadku Dziecka last minute.
Co ciekawe, mimo że Dziecko stanowi kontynuację Hormonii, książek z cyklu Matki, czyli Córki, to można ją czytać osobno, gdyż autorka zgrabnie nakreśla tematykę poruszaną w Hormonii. Niemniej polecam zacząć od początku 😉 Wracając do Dziecka last minute. Kalina po zagranicznych wojażach z facetem, którego zna kilka tygodni wraca do domu, po czym dowiaduje się, że w wieku 46 lat zostanie ponownie matką. Towarzyszą jej skrajne emocje od panicznego lęku, przez oswojony strach aż po euforię. Huśtawka nastrojów udziela się także jej obecnemu partnerowi, Kosmie. Sprawy nie ułatwia fakt, że jej matka praktycznie z nią nie rozmawia, były mąż nagle chce wrócić a córka uważa, że wolała jak Kalina była uległa i nie miała swojego zdania. Jak się okazuje to tylko wierzchołek góry lodowej. Pojawiają się rodzinne tajemnice, które wychodzą po latach, a także osoby, które żyją, mimo tego iż Kalina uważała inaczej. Jej życie wywraca się do góry nogami, a ona próbuje zapanować nad buzującymi hormonami, którym tym razem daleko do harmonii.
W życiu bohaterów dzieje się bardzo dużo. Nawarstwiają się problemy, te większe i te mniejsze. Kalina odnajduje spokój w listach wymienianych z przyjaciółką z dawnych lat, odnajduje też tajemnicze listy miłosne do Luizy. Kim była ta kobieta i jakie znaczenie odegrała w przeszłości? Odkrywanie rodzinnych sekretów przynosi jej ulgę, ale też rozczarowanie. Akcja na swój sposób pędzi, a Natasza Socha potrafi nas zaskoczyć, rozbawić i skłonić do refleksji.
Dziecko lat minute to opowieść o trudnych wyborach, dojrzewaniu, późnym macierzyństwie i miłości. Napisana lekko i z humorem. Co ciekawe to także swoisty poradnik o ciąży. Natasza Socha pokazuje, że późne macierzyństwo wcale nie musi być przepełnione strachem, że życie lubi płatać nam figle, ale tylko od nas zależy co zrobimy z nieplanowanymi niespodziankami. Wkrótce w księgarniach pojawi się kolejna część Kobiety ciężkich obyczajów, na którą już czekam.