Przeczytałam Kasację i Zaginięcie niemalże jednym tchem. Pomyślałam, że Mróz jest bezczelnie zdolny. Przeczytałam Ekspozycję. Pomyślałam… Nie, nie myślę, siedzę i nie potrafię się otrząsnąć. Mistrzowskie zagranie. Niemniej jednak mam kilka uwag.
Ta recenzja powinna zawierać tylko jedno słowo. MISTRZOSTWO. Tyle w temacie. Remigiusz Mróz rozłożył mnie na łopatki. Do tej pory próbuję wrócić do siebie. Nie chodzi o to, że znowu świetnie skonstruował fabułę, nie chodzi o to, że kolejny raz wykreował charyzmatyczne postacie. Tego wszystkiego mogliśmy się spodziewać już po przeczytaniu Kasacji i Zaginięcia (Parabellum ciągle przede mną). Powtórzę to po raz kolejny. Dla mnie Mróz jestem mistrzem zakończenia. Mówi się, że prawdziwych facetów poznaje się nie po tym jak zaczynają, ale jak kończą. A Mróz kończy znakomicie. Owszem, potrafi swoim zakończeniem zdenerwować czytelnika, ale tym samym udowadnia, że w życiu nie ma nic pewnego, że utarte schematy nie istnieją a zakończenie pewnej historii może stać się impulsem do rozpoczęcia nowej. Nieprzewidywalna, zaskakująca, nieoczywista a w tym wszystkim dobrze napisana – Ekspozycja i mistrz pióra Remigiusz Mróz.
Na krzyżu znajdującym się na Giewoncie znalezione zostają zwłoki starszego człowieka. Nie ma żadnych śladów pozostawionych przez mordercę. Do sprawy zostaje przydzielony Wiktor Forst. Przez swojego przełożonego uważany za psychopatycznego skurwiela posiadającego zdolność mydlenia damskich oczu (spotykał się z jego córką), działający wszystkim na nerwy. W ich oczach to osoba traktująca wszystkich z góry, która pozjadała wszystkie rozumy. Postać niezwykle barwna, która mimo swojego gburowatego charakteru zyskuje sobie sympatię czytelnika.
– Mam kartotekę?
– U mnie wszyscy ją mają.
– I co tam o mnie piszą?
– Że wyjątkowy z ciebie imbecyl.
– To ogólnie znany fakt. Coś jeszcze.
W momencie, gdy zostaje odsunięty od śledztwa postanawia rozwikłać zagadkę tajemniczej śmierci. Olga Szrebska – dziennikarka – postanawia mu w tym pomóc. Każde z nich kieruje się innymi motywami. On chce udowodnić, że ktoś się na niego uwziął i celowo został odsunięty od śledztwa, ona chce dzięki tej sprawie zasłynąć w świecie dziennikarskim. To kolejny świetny duet po Chyłce i Zordonie poznanych w Kasacji. W między czasie toczącej się akcji wspomniana zostaje kancelaria Żelazny & McVay, a gdyby tak Chyłka zaczęła pracę z Forstem? Tymczasem giną kolejne osoby a Forst uświadamia sobie, że mają do czynienia z seryjnym mordercą. Ten u każdej z ofiar zostawia różne monety, które pochodzą z różnych okresów.
Fabuła Ekspozycji jest trudna, trzeba się bardzo skupić, by nadążyć za śledztwem. Być może lekko przekombinowana, jednak ostatecznie na tyle wciągająca, że przepadamy w niej bez reszty, chociaż miejscami naprawdę nas przytłacza. Ekspozycja przepełniona jest tajemnicami, których nie powstydziłby się Dan Brown. Mróz skupił się na wątkach religijnych, historycznych, ale też społeczno – politycznych. Miejscami wydarzenia są wręcz nieprawdopodobne i możemy mieć zastrzeżenia co do ich autentyczności, ale musimy pamiętać, że fikcja literacka rządzi się swoimi prawami a autora może czasami ponieść wyobraźnia. Forst czasami uchodzi do roli Supermana, który potrafi wyjść niemalże z każdej opresji, i dla którego nie ma rzeczy niemożliwych. Mróz stworzył o wiele bardziej rozbudowaną fabułę niż w przypadku Kasacji i Zaginięcia. Chylę czoła za drobiazgowość i szczegółowość. Na pochwałę zasługują również odniesienia do wydarzeń historycznych, jak chociażby rzezi wołyńskiej aczkolwiek dosyć ważny moment na kartach historii potraktowany został trochę po macoszemu. Szkoda. Jeśli miałabym się do czegoś przyczepić to zabrakło mi wyjaśnienia spraw do końca, choćby tego jak mordercy udało się powiesić ciało na krzyżu bez pozostawienia śladu. Brakło mi też opisów pozostałych ofiar, gdyż praktycznie nic się o nich nie dowiadujemy. Może dowiemy się tego w kolejnej części, gdyż Ekspozycja to pierwsza część trylogii.
Ekspozycja ma zawrotne tempo, wiele zwrotów akcji, świetnie wykreowane postacie. I to zakończenie, po którym czujemy się jakbyśmy dostali obuchem w łeb. Zdecydowanie jedna z lepszych pozycji, które czytałam w ostatnich miesiącach. Nie sposób nie zgodzić się ze słowami Mariusza Czubaja, które znalazły się na okładce Ekspozycji: Remigiusz Mróz to gorące nazwisko a mapie młodego polskiego kryminału. Zapamiętajcie je.