Strona głównaKsiążkiAmanda Peters, Zbieracze borówek (2025)

Ostatnio opublikowane

Amanda Peters, Zbieracze borówek (2025)

Są książki, które przyciągają nas okładką, są książki, które przyciągają nas opisem i są książki, które przyciągają nas jednym zdaniem, które znajdziemy w materiałach prasowych. I wiecie co? Zbieracze borówek to powieść, która przyciągnęła mnie łącząc jej okładkę, opis oraz to jedno zdanie.

Nie sposób przejść obojętnie obok wydania Zbieraczy borówek. Fantastyczne! Potem człowiek rzuca okiem na opis i już może mieć nadzieję, na dobrą lekturę. A mnie dodatkowo do lektury skłoniło zdanie z materiałów prasowych, które mówi, że jest to idealna książka dla fanów Ann Patchett! Czego chcieć więcej? O Zbieraczach borówek opowiem Wam w ramach współpracy reklamowej z Wydawnictwem Filia.

Maine, lata 60. XX wieku. Pewnego upalnego dnia sześcioletni Joe obserwuje swoją młodszą siostrę Ruthie, siedzącą na jej ulubionej skale na skraju pola borówek, podczas gdy ich rodzina, pochodząca z plemienia Mikmaków z Nowej Szkocji, zbiera owoce. Tego popołudnia Ruthie znika bez śladu. Jako ostatnia osoba, która ją widziała, Joe będzie wiecznie prześladowany przez żal, poczucie winy i wyobrażenia tego, jak mogło wyglądać jego życie, gdyby nie doszło do tragedii.

Norma dorasta na zamożnych przedmieściach jako jedyna córka zgorzkniałych rodziców. Jest bystra, nad wiek dojrzała i ma w głowie pełno pytań, których nie wolno jej zadawać – pytań o jej brakujące zdjęcia z okresu niemowlęctwa, śniadą skórę, realistyczne sny o spędzaniu czasu przy ognisku w ciepłych objęciach, które nawiedzają ją noc w noc. Norma przeczuwa, że istnieją sprawy, o których rodzice jej nie mówią, lecz rozwikłanie tajemnic, które skrywali przed nią, odkąd była małą dziewczynką, zajmie Normie dziesiątki lat.

Zbieracze borówek to jedna z tych powieści, w które się wsiąka od pierwszych stron. Gęsta atmosfera, niepokój podczas lektury i emocje, które aż kipią, mimo że fabuła jest całkiem spokojna. To opowieść o trudnych relacjach rodzinnych, o życiu naznaczonym przez stratę, o próbach odkupienia win i o tym, że każdy z nas ma potrzebę poznania i zrozumienia własnych korzeni i odnalezienia swojej tożsamości. Aż trudno uwierzyć, że to debiut. Autorka pokazuje różnice na tle rasowym, determinację oraz rozpacz kobiety, która za wszelką cenę chce zostać matką i to w jaki sposób nadmierna troska może doprowadzić do oddalenia się od siebie. To historia o dochodzeniu do prawdy, o zmaganiach z chorobą i o tym, że tajemnice i kłamstwa prędzej, czy później wyjdą na jaw. Świetnie napisana proza, którą czytamy ze ściśniętym gardłem. Jestem pod wrażeniem i będę śledzić poczynania autorki. Cóż, nie dziwię się, że „The New Yorker” oraz Amazon uznali ją za jedną z najlepszych książek 2023 roku. Czytajcie! Polecam!

Marta Mrowiec
Marta Mrowiec
Czyta, pisze, biega, chodzi po górach, ogląda mecze i słucha rapu. Nietypowo typowa kobieta.

Komentarze

Najczęściej czytane