Strona głównaKsiążkiAnna McPartlin - Ostatnie dni Królika (2015)

Ostatnio opublikowane

Anna McPartlin – Ostatnie dni Królika (2015)

W końcu oglądnęłam Chemię, potem sięgnęłam po Ostatnie dni Królika i zupełnie się rozkleiłam. Wzruszająca, szczera i prosta historia, która łapie za serce.

Dawno nie czytałam tak prostej i poruszającej historii. Tutaj nie znajdziecie skomplikowanej fabuły, wyszukanych dialogów czy eleganckiego słownictwa. Ostatnie dni Królika to historia, która wyciśnie z Was hektolitry łez, poturbuje emocjonalnie i wedrze się w zakamarki nawet najtwardszego serca. Ta opowieść boli. To życie z wszystkimi swoimi odcieniami. Osiem dni z życia umierającej Mii (przez wszystkich nazywanej Królikiem) pozwala nam spojrzeć na nasze życie z zupełnie innej perspektywy. Królik umiera. Rodzice, rodzeństwo, jej córka początkowo nie chcą do siebie dopuścić tej myśli. Rodzice usilnie szukają eksperymentalnych terapii uciekając się nawet do wizyty u znanego znachora. Rodzeństwo i przyjaciele starają się pocieszać Królika i jej córkę. Z czasem, jednak moc słów wszystko będzie dobrze blednie. Wszyscy stają przed nieuniknionym końcem, który muszą zaakceptować. Tylko Królik wydaje się być spokojna i przygotowana. Z pozoru. Wewnętrznie toczy walkę, chociaż wie, że jej pozycja jest z góry przegrana. Każdy w inny sposób radzi sobie ze strachem, niepewnością i żalem.

Ostatnie dni Królika to nie tylko opowieść, która nas rozczuli. Rodzina Mii pokazuje jak z dystansem podejść do życia i śmierci. Książka nie raz wywoła u was uśmiech, gdyż przepełniona jest zabawnymi sytuacjami i dialogami. Mimo że porusza ważny, trudny i często niezrozumiały temat choroby nowotworowej nie jest pozbawiona humoru. Zapewne większość z nas spotkała się z rakiem. Być może sami chorowaliście, ktoś z rodziny czy znajomych. To choroba, która wywołuje mnóstwo negatywnych emocji zarówno w pacjencie, jak i jego otoczeniu. Mia zrozumiała, że odchodzi. Chciała jak najlepiej przygotować na to swoją córeczkę, w dodatku chciała zapewnić jej opiekę po swojej śmierci. Takie z pozoru nic nieznaczące rzeczy dla zdrowego człowieka, śmiech córki, jej pierwsza miłość, pierwsze rozczarowanie w momencie zderzenia z chorobą stają się istotne. To właśnie te błahe rzeczy wzbudzają tak wiele emocji. Miejscami lektura dosłownie boli. Wrzyna nam się w serce, pozwala na moment zatrzymać się i przewartościować swoje życie. Poruszyła mnie bardzo ta historia i zapewne zostanie we mnie na długo.

Marta Mrowiec
Marta Mrowiec
Czyta, pisze, biega, chodzi po górach, ogląda mecze i słucha rapu. Nietypowo typowa kobieta.

Komentarze

Najczęściej czytane