Powtarzam od lat, że gdyby nie pisanie o książkach prawdopodobnie ominęłabym wiele fantastycznych tytułów.
Nie będę piała z zachwytu, nie będę wklejała miliona serc, nie będę nic mówiła, nie będę nic robiła. Przeczytam strona po stronie, a potem znowu i znowu. Wspaniała to powieść! Dlatego będę piała z zachwytu, będę wklejała milion serc, będę o niej mówiła i będę robić wszystko żeby, jak najwięcej osób o niej usłyszało! Gdybyście mieli w tym roku przeczytać jeszcze tylko jedną powieść niech to będzie Największa radość, jaka nas spotkała. Absolutnie moje TOP tego roku. A opowiem o niej w ramach współpracy reklamowej z Wydawnictwem Świat Książki.
Gdy Marilyn Connoly i David Sorenson zakochiwali się w sobie w latach siedemdziesiątych, byli beztrosko nieświadomi tego, co przyniesie im życie. Nie mieli pojęcia, że w 2016 roku ich cztery tak różne od siebie córki będą – każda na swój sposób – mocowały się z życiem. Młodo owdowiała Wendy koi się alkoholem i spotkaniami z młodszym mężczyznami. Violet – niegdyś prawniczka, teraz mama na pełen etat, zmaga się na co dzień ze swoimi lękami i mroczną przeszłością. Liza – neurotyczna nowo mianowana profesorka, dowiaduje się, że jest w ciąży, a nie jest pewna, czy chce je zatrzymać. I Grace – najmłodsza córka, która prowadzi życie, o które nikt z jej rodziny by jej nigdy nie podejrzewał.
Wraz z nieoczekiwanym pojawieniem się Jonah Brendta – dziecka oddanego do adopcji przez jedną z córek 15 lat temu – Sorensonowie będą musieli zmierzyć się z bogatą mozaiką ich przeszłości. Z okresem dojrzewania, niewiernością i urazami, ale też z chwilami wielkiej radości, dla których wszystko inne jest warte zachodu.
Największa radość, jaka nas spotkała to jedna z tych powieści, która niby ma 700 stron, ale totalnie się tego nie odczuwa. Od niej trudno się oderwać! To głęboka, często gorzka, nieco melancholijna i refleksyjna powieść o życiu, bez zbędnego kolorowania rzeczywistości. O rodzicielstwie, małżeństwie, dorastaniu, problemach rodzinnych, tajemnicach. Chwyta za gardło, sprawia że czytamy ze ściśniętym brzuchem i niejednokrotnie utożsamiamy się z bohaterami. To jedna z tych książek, o których się nie zapomina. Autorka rewelacyjnie sportretowała obraz rodzinny, który ma wiele skaz skrycie chowanych przed światem. To historia o różnicach w relacji matki i ojca z córkami, to obraz skomplikowanej relacji siostrzanej, historia błędów i prób ich naprawiania. Wciąż i wciąż. Wspaniała powieść! Gęsta, wielowymiarowa, bezkompromisowa i niezwykle życiowa. Polecam!