Rzutem na taśmę mam dla Was ostatnią opinię o książce w tym roku.
Grudzień, a tym samym rok 2024 recenzencko zamykam książką Głód autorstwa Idy Sol, o której opowiem Wam w ramach współpracy reklamowej z Wydawnictwem Akademickim. Co prawda mam do przesychania kilka świątecznych tytułów i planuję poczytać coś z kupionych książek, ale raczej nie będę oo nich tutaj pisać.
Komisarz Kornel Rostocki zostaje wezwany do zbezczeszczonych zwłok, odnalezionych w ogródkach działkowych, w okolicach klasztoru oo. Benedyktynów. W tym samym czasie profesor Teresa Levy odkrywa w rękopisach Biblioteki Jagiellońskiej listy sprzed ponad wieku, które są rozpaczliwym wołaniem o pomoc młodej kobiety. Kolejne dni przynoszą nowe ofiary mordercy, którego ze względu na sposób działania okrzyknięto Zielarzem, i nowe wątki popadającej w obłęd korespondentki.
Wspólną nicią łączącą oba tematy odnajduje Levy, badająca losy polskiej szlachty na Kresach Wschodnich, która do teorii o „copycat crime” przekonuje komisarza. Pewnego dnia łączą się trzy główne wątki intrygi – miejsca przestępstw powiązane ze św. Benedyktem, teoria wiecznej odnowy i autokanibalizmu oraz powracająca jak wyrzut sumienia ukraińska tragedia Wielkiego Głodu.

Z Głodem miałam trudny początek. Do tego stopnia, że przeszło mi przez myśl porzucić lekturę. Jak dobrze, że tego nie zrobiłam! Finalnie dostałam wciągająca opowieść, która jest wielowymiarowa i dobrze przemyślana. Głód to historia o rodzinnej klątwie i próbach zerwania z nią. O tym, że pewne wydarzenia nie powinny mieć miejsca, a człowiek doprowadzony na granicę wytrzymałości jest gotowy na wszystko. To także historia specyficznej znajomości, która musi wiele pokonać. Jest też miłość. Ta nieodwzajemniona, niewytłumaczalna a czasami absurdalna i trudne próby zrozumienia tego uczucia. Głód to połączenie elementów thrillera, kryminału z wątkami religijnymi i historycznymi, jest też delikatny wątek romantyczny, jednak w niedosłownym znaczeniu tego słowa. To pozycja dla osób, które lubią tajemnice, motywy religijne i nie do końca oczywiste historie. Polecam!