Wiele lat temu czytałam kilka powieści autora, więc jak dowiedziałam się o listopadowej premierze to wiedziałam, że będę chciała ją przeczytać.
Mario Vargas Llosa to jeden z tych autorów, którego kiedyś czytałam sporo. Kiedy dowiedziałam się, że powieść To dla Pani ta cisza (czyż to nie jest piękny tytuł?) będzie jego ostatnią powieścią zrobiło mi się nieco smutno. Jednak z drugiej strony taka świadoma decyzja autora też jest niezwykle ciekawym zjawiskiem. O najnowszej, a zarazem ostatniej powieści Llosy opowiem Wam w ramach współpracy reklamowej z Wydawnictwem Znak.
Szaleńcza pasja, pogoń za spełnieniem i hołd złożony sztuce.
Najnowsza, i ostatnia, powieść mistrza Llosy
Są spotkania, które na zawsze odmieniają życie. Kiedy Toño Azpilcueta po raz pierwszy słyszy, jak na gitarze gra Lalo Molfino, jest wstrząśnięty. Niepokojąca, pełna namiętności muzyka na jego oczach niemal ucieleśnia się w osobie nikomu nieznanego wirtuoza. Kim jest Lalo? Jaką tajemnicę kryje? Dlaczego nagle zniknął bez śladu?
Obsesyjne poszukiwanie prawdy prowadzi Toña w zapomniane zaułki Limy, gdzie muzyka i taniec rozpalają zmysły i budzą demony. Dokąd zawiedzie go pogoń za ideałem?
To dla Pani ta cisza to ostatnia powieść LLosy, aczkolwiek w zakończeniu wspomina, że jeszcze chce napisać esej i to będzie ostatnia rzecz jaką stworzy. Niemniej autor podarował nam bardzo spokojną i nostalgiczną historię, która pokazuje, że czasami lepsze naprawdę jest wrogiem dobrego, że nieustanne dążenie do spełnienia swoich ambicji może prowadzić do wypalenia, a traumy z przeszłości mocno odbijają się na całym naszym życiu. To opowieść osnuta rytmem kreolskiej muzyki, która ma wpływ na cały kraj, a przynajmniej usilnie próbuje nas do tego przekonać główny bohater. Niespieszna akcja, w której wbrew pozorom sporo się dzieje, specyficzny główny bohater i zaskakująca teza, którą próbuje udowodnić to wszystko składa się na ostatnią powieść Llosy, którą Wam polecam!