Dawno nie czytałam żadnego thrillera i tak za sprawą współpracy reklamowej z Wydawnictwem Świat Książki w moje ręce wpadł Mężczyzna bez twarzy.
Mężczyzna bez twarzy to debiut literacki Catherine Ryan Howard i muszę przyznać, że początkowo myślałam, że jednak porzucę lekturę. Jak dobrze, że tego nie zrobiłam! To świetna historia ze specyficznie skonstruowaną fabułą, która rozkręca się powoli, ale ostatecznie wciąga czytelnika bez reszty. Czasem miałam wrażenie, że czytam reportaż połączony z thrillerem. Świetny pomysł na konstrukcję książki!
Eva miała 12 lat, kiedy morderca zabił jej rodziców i siostrę. Potem zginęło jeszcze kilka osób. Teraz po latach kobieta napisała książkę o Mężczyźnie bez twarzy, jak określiła oprawcę jej rodziny i postanowiła, że go dorwie. Książka trafia w ręce Jima. Obecnie ochroniarza, a wcześniej właśnie mężczyzny opisywanego w książce. Podczas lektury uświadamia sobie, że kobieta nie do końca była szczera z policją, a teraz jest niebezpiecznie bliska odkrycia prawdy. Czas ucieka. Po ponad dwudziestu latach mężczyzna bez twarzy musi wrócić i dopaść kobietę, której nie udało mu się zabić, gdy była małą dziewczynką. Czy mu się to uda? Czy Eva odkryje tożsamość sprawcy tych zbrodni?
Mężczyzna bez twarzy to świetnie skonstruowana historia! Z jednej strony perspektywa ofiary, a z drugiej mordercy. To szczegółowa analiza jego poczynań i mozolne odkrywanie kolejnych elementów tych makabrycznych zbrodni. Detale, które zostały pominięte teraz tworzą większą całość i rzucają nowe światło na sprawę. To historia, która rozkręca się powoli, by potem niesamowicie ruszyć, zaskoczyć czytelnika i wprawić w osłupienie. Mężczyzna bez twarzy to opowieść o obsesji, traumach dzieciństwa, które odciskają trwałe ślady w psychice i o tajemnicach, które jak się okazuje, ma każdy z nas. Trzymający w napięciu thriller, po który warto sięgnąć. Polecam!
