Strona głównaWywiadyDla mnie najtrudniejsza jest chyba konfrontacja z własnym ego i oczekiwaniami, wywiad...

Ostatnio opublikowane

Dla mnie najtrudniejsza jest chyba konfrontacja z własnym ego i oczekiwaniami, wywiad z Jakubem Bączykowskim

Jakiś czas temu opowiadałam Wam o książce Jakuba Bączykowskiego, a dzisiaj zapraszam na rozmowę z autorem.

Jak rozpoczęła się Pana przygoda z pisaniem? Czy był to proces, czy raczej spontaniczna decyzja?

To był spontaniczny pomysł, który zmienił się w proces. I bardzo się cieszę, że tak się stało i taka była kolejność. Kiedy pojawiła się pierwsza myśl o pisaniu, byłem przekonany, że wiem na ten temat wszystko. Przecież dużo czytałem i w szkole byłem wysoko oceniany z języka polskiego. W rzeczywistości nie wiedziałem niczego. Skończyłem kilka kursów, wykonałem setki pisarskich ćwiczeń i napisałem tysiące okropnych zdań po to, żeby w końcu podjąć próbę stworzenia powieści.

Jak wspomina Pan swój debiut?

Nadal czuję się tak, jakbym był w trakcie debiutowania. W ciągu pół roku udało mi się wydać dwie książki, ale to nadal tylko kilka miesięcy w branży wydawniczej. Cały czas coś mnie zaskakuje. Wszystko jest nowe i ekscytujące; spotkania z czytelnikami, targi, opinie w Internecie.

Czy drugą książkę pisało się łatwiej niż pierwszą?

Tak, zdecydowanie. I łatwiej, i szybciej. Etap redakcji książki jest bardzo edukującym procesem. Po poprawieniu tekstu „Stanie się coś złego” uniknąłem powtórzenia wielu błędów przy pisaniu „Nie mogę ci powiedzieć”. Choć nie ukrywam, że na pewno wyzwaniem było to, żeby nie kopiować samego siebie. Żeby rozwinąć swoje słownictwo i zaskoczyć czytelnika czymś nowym.

Który etap pracy nad książką lubi Pan najbardziej, a który najmniej?

Na pewno najprzyjemniejsze jest pisanie, takie surowe, bez poprawiania. Wrzucanie do tekstu każdego pomysłu i inspiracji i płynięcie ze swoją weną. Później jednak przychodzi moment, kiedy trzeba tę swoją wyzwoloną twórczość zderzyć z pierwszymi czytelnikami, a później z surową redakcją. Ale nadal cały proces fascynuje mnie na tyle, że nie mogę powiedzieć, że nie lubię któregoś jego etapu.

Co jest najtrudniejsze dla początkującego pisarza?

Dla mnie najtrudniejsza jest chyba konfrontacja z własnym ego i oczekiwaniami. Zaakceptowanie, że moje książki nie każdemu się spodobają. Że są czytelnicy, którzy bardzo nisko oceniają moją twórczość. Bo oczywiście mają do tego prawo. Ale radzę sobie z tym coraz lepiej. Jeszcze kilka powieści i myślę, że do tego przywyknę.

Na razie napisał Pan dwie książki z kategorii kryminał/thriller. Czy planuje Pan napisanie czegoś w innym gatunku?

Pisząc, cały czas odkrywam siebie – obserwuję, o czym lubię pisać, a co sprawia mi większe wyzwanie. Coraz częściej zdarza się, że sceny, których pisania nie mogłem się doczekać, idą mi opornie, a z kolei przyjemność sprawiają mi zupełnie inne momenty w powieści. Przyznam uczciwie, że kiedy zaczynałem pisać swoje dwie pierwsze powieści, zamierzałem stworzyć krwawe kryminały, a w efekcie powstały książki, które niektórzy nazwali „mocniejszą obyczajówką” lub „komedią kryminalną”. Tak że na razie chyba nie będę planował tego, w jakim gatunku chcę pisać.

A obecnie pracuje Pan nad trzecią książką? Jeśli tak, to jakim etapie jest tekst?

Tak, trzecia książka jest już prawie skończona. Niedługo będę ją wysyłał na pożarcie do wydawnictwa. Myślę, że ukaże się w pierwszej połowie 2024. Szkic do czwartej też już jest.

Jaka ostatnio przeczytana książka pochłonęła Pana bez reszty?

„Tajemnica domu Turnerów” Kate Morton.

I na koniec: moja książka życia to…?

„Kiedy opłakujemy to, co straciliśmy, zarazem opłakujemy samych siebie. Jakimi byliśmy. Jakimi już nie jesteśmy. To, że pewnego dnia nie będzie nas wcale”. Czyli „Rok magicznego myślenia” Joan Didion.

Marta Mrowiec
Marta Mrowiec
Czyta, pisze, biega, chodzi po górach, ogląda mecze i słucha rapu. Nietypowo typowa kobieta.

Komentarze

Najczęściej czytane