Strona głównaWywiadyZaczęłam pisać zupełnie spontanicznie, niewiele wiedząc o samym pisaniu i zupełnie nic...

Ostatnio opublikowane

Zaczęłam pisać zupełnie spontanicznie, niewiele wiedząc o samym pisaniu i zupełnie nic o rynku wydawniczym, wywiad z Beatą Agopsowicz

Wczoraj opowiadałam Wam o Herbacianych różach, a dzisiaj zapraszam na rozmowę z autorką.

Herbaciane róże to już kolejna powieść w Pani dorobku literackim. Czy każdą następną książkę pisze się Pani łatwiej? 

Zaczęłam pisać zupełnie spontanicznie, niewiele wiedząc o samym pisaniu i zupełnie nic o rynku wydawniczym. Teraz już co nieco wiem. I o tyle jest łatwiej. Wiem, co zrobić, żeby książkę wydać i to na pewno dodaje motywacji w pisaniu. 

Dzięki pracom redakcyjnym nad kolejnymi powieściami, więcej wiem o samym pisaniu. I tu też jest łatwiej. Pisanie jednak to nadal trud, choć dostarcza mi też wiele przyjemności i pozwala oderwać się od rzeczywistości. 

Ma Pani już wypracowany schemat pracy? Jakieś stałe rytuały podczas pisania? 

Pisanie to nadal dla mnie zajęcie hobbystyczne. I chyba nie mam czasu na wypracowanie schematów. Siadam do pisania wtedy, gdy mam możliwości czasowe. Niektórzy pisarze palili papierosy, inni pili kawę, a ja czasem jem cukierki😊. Na ostatni Dzień Matki dostałam od dzieci Niezbędnik Pisarki, czyli pojemnik z cukierkami. 

Od czego Pani zaczyna? Konspekt? Plan pracy? Czy raczej praca na tak zwany żywioł? 

Kiedy mam pomysł na książkę, to staram się jak najwięcej zapisać przed rozpoczęciem powieści. Przede wszystkim przygotowuję charakterystykę bohaterów i notuję znaczące wydarzenia. To ułatwia pracę w trakcie tworzenie. Nie trzeba grzebać w pliku i szukać np. koloru oczu bohaterki. Szczegóły nieraz umykają. Nie są to jakieś grube pliki. Zwykle około strony, więc pozostaje sporo miejsca na “żywioł”. 

W Herbacianych różach istotne miejsce ma wiara w życiu bohaterów, czy w Pani życiu to również ważny aspekt? 

Wiara w Boga to dla mnie fundamentalna sprawa. Moje powieści to próba podzielenia się nią i pokazania czytelnikom, że Bóg jest dobry, kocha nas i chce nas wspierać w codzienności. 

Zakończyliśmy 2023 rok, jaka książka przeczytana w minionym roku zrobiła na Pani największe wrażenie? 

Przeczytałam sporo. Nie prowadziłam statystyk, więc nie wiem dokładnie, ile powieści. Były książki, które zapadały mi w pamięć, nosiłam je w sercu przez dłuższy czas. Nie potrafię wskazać jednej takiej pozycji. 

Zdarza się Pani wchodzić na portale i czytać recenzje swoich książek? 

Coraz rzadziej😊. Na początku pilnie śledziłam pojawiające się wzmianki i recenzje moich książek. Teraz tez to robię, ale od czasu do czasu. Po każdej premierze jestem ciekawa odbioru czytelników i wtedy sprawdzam, czytam. Na pewno tez mniej niż kiedyś przejmuję się krytycznymi uwagami. Dobrze, jeśli jest to konstruktywna krytyka, wtedy staram się skorzystać przy pisaniu z podpowiedzi. Najgorzej, jeśli ktoś ocenia źle i nie ma racji. Staram się dystansować od takich opinii. 

Gdyby mogła Pani spotkać się z jednym z bohaterów z dowolnej książki to kogo by Pani wybrała? 

Trudne pytanie… Na pewno wybrałabym bohaterkę, która żyła w jakichś spokojniejszych czasach, bez telefonów, internetu i mediów społecznościowych. Uważam, że jesteśmy zmęczeni natłokiem informacji i bodźców.  Myślę, że chętnie porozmawiałabym z Anią z Zielonego Wzgórza. Nawet teraz chętnie wracam do takiej lektury.  

Czego Pani sobie życzy w 2024 roku? 

Życzę sobie tego, bym uczyła się z wdzięcznością patrzeć na swoje życie, bym dostrzegała dobro, którym jestem otaczana.  Życzę sobie, bym z nadzieją patrzyła w przyszłość. Chciałabym oczywiście napisać i wydać też kilka książek… 

Marta Mrowiec
Marta Mrowiec
Czyta, pisze, biega, chodzi po górach, ogląda mecze i słucha rapu. Nietypowo typowa kobieta.

Komentarze

Najczęściej czytane