Nie jesteś sama, Meredith to jedna z tych książek, które tylko z pozoru wydają się lekką lekturą. Im głębiej wchodzimy w życie bohaterów, tym trudniejsze emocje zaczynają się pojawiać. Jedna z tych historii, od których nie umiałam i nie chciałam się oderwać.
Wierzę, że niektóre historie trafiają w naszym życiu na właściwy moment i dzięki temu mocniej w nas rezonują. Zdarza się, że niektóre opowieści, mimo że nie pokazują podobnych przeżyć w naszym życiu to i tak dotykają nas osobiście i poruszają. Właśnie taką książką jest dla mnie powieść Nie jesteś sama, Meredith.
Meredith od 1214 dni nie wychodzi z domu. Ma przyjaciółkę, kota, pracę, którą lubi i sporo czasu, który wypełnia jej układanie puzzli i domowe wypieki. Jej świat staje na głowie, kiedy w jej usystematyzowane życie wkraczają nowe osoby. Tom, wolontariusz wspierający samotne osoby, Celeste poznana na jednym z forum internetowych i Fee, siostra, z którą kobieta nie miała od lat kontaktu. Czy bedą oni potrafili przekonać Meredith do opuszczenia swojego , bezpiecznego domu i wyjścia na świat? Co doprowadziło kobietę do takiej decyzji?
Nie jesteś sama, Meredith to historia z pozoru prosta, jednak jeśli zaczniemy się w nią zagłębiać to przynosi nam mnóstwo refleksji, emocji i pozostawia z wieloma pytaniami. To opowieść o traumie, która potrafi doprowadzić nas -do skrajnych decyzji. O opuszczeniu, samotności i krzywdzie. O skomplikowanej relacji matka-córka i siostra-siostra. O kobietach, które chcą o siebie walczyć, ale czasami nie potrafią. Powieść szokująca, jednak niezwykle spokojna. Jedna z tych historii, które zostaną ze mną na długo. Wielowarstwowa opowieść, która pozwala oswajać lęki, pokonywać własne ograniczenia, ale też pokazuje, że życie nie jest wyłącznie czarno-białe i warto szukać w nim też innych barw. Pełna ciepła i melancholii historia krzywdy i bolesnych doświadczeń. Chciałabym kiedyś tak pisać jak Claire Alexander. Czytajcie! Polecam!