Ilonę Wiśniewską możecie kojarzyć z reportaży o Północy właśnie, tym razem ponownie nas tam zabiera, jednak za sprawą opowieści skierowanej do młodszych czytelniczek i czytelników.
Spitsbergen, to właśnie tam wyrusza Daniel, by spędzić wakacje u ulubionej cioci. Nie ma pojęcia, że ten czas spędzony na dalekiej Północy odmieni jego życie i postrzeganie świata, uwrażliwi go i odkryje przed nim wiele tajemnic. Spokojne wakacje zmieniają się w pościg za nielegalnymi kłusownikami, którzy polują i zabijają niedźwiedzie polarne. A wszystko to za cichym przyzwoleniem miejscowej policji, która się ociąga i zwyczajnie nie zajmuje się tą sprawą. Daniel wraz ze swoją ciocią, jej szefem i ciekawską Juno, którą zajmuje się właśnie mężczyzna ruszają w szalony pościg, który ma ich doprowadzić do polujących. Czy uda im się rozwikłać zagadkę polowań? Czy ta wyprawa nie okaże się zbyt niebezpieczna? O tym przekonacie się czytając Przyjaciela Północy. Jedno jest pewne, emocji nie zabraknie!
Poza samą przygodową i rozrywkową stroną tej historii, Przyjaciel Północy to bardzo wartościowa i uwrażliwiająca lektura. Ilona Wiśniewska zwraca uwagę na to, co my jako ludzie robimy naszej planecie. Pokazuje brak szacunku do zwierząt – jej mieszkańców i przedmiotowe traktowanie wielu gatunków, zawłaszczanie coraz większych terenów, wpływ ocieplenia globalnego na środowisko, czy chęć bogacenia się kosztem innych. Autorka w malowniczy sposób opowiada o tamtejszym klimacie, o faunie i florze z jej opisów można się bardzo wiele dowiedzieć. Bo czy na przykład wiecie o istnieniu niesporaczków? Ja nie miałam pojęcia, ale już wiem i nawet sobie zajrzałam do Internetu i zobaczyłam jak wyglądają. Urocze!
Z założenia Przyjaciel Północy to opowieść skierowana do młodzieży, ale myślę, że dorośli śmiało mogą ją przeczytać, przeżyć na swój sposób i wyciągnąć wnioski. Tak naprawdę świat tworzymy sami i wiele rzeczy zależy od naszych codziennych wyborów. Polecam tę historię i dużym i tym trochę mniejszym czytelnikom!
