Dawno nie czytałam tak pokręconej komedii. Wiem, że one mają to do siebie i dobrze, jak dużo się dzieje, ale te cztery ciotki są niesamowite, a poziom ich pomysłów czasem wręcz absurdalny.
Z komediami jest tak, że jeśli autorowi nie uda się trafić w poczucie humoru czytelnika to tylko czytanie go zmęczy. Przyznam, że początkowo myślałam, że ta historia nie jest dla mnie, jednak wróciłam do niej po kilku dniach i przepadłam. Dopiero jak w pełni zaznajomiłam się z bohaterami, którzy początkowo mi się mieszali dałam się ponieść tej szalonej opowieści! Dlaczego szalonej? Cóż… Jeden trup, cztery ciotki, wystawne wesele i próba ukrycia zwłok. Na pozór to się nie może udać. Chyba, że mocno wierzy się w powiedzenie, iż w rodzinie siła, a do tego ma się głowę pełną pomysłów. A nawet pięć głów!
Kiedy matka Meddy podszywa się za nią i umawia na randkę w ciemno nie wie jeszcze do czego to doprowadzi. Meddy przypadkowo zabija faceta, a gdy dowiaduje się o tym jej matka do akcji postanawia włączyć swoje siostry. Mimo że między kobietami nie zawsze panuje zgoda, tym razem postanawiają ramię w ramię pozbyć się trupa. Jest tylko mały problem. A nawet kilka. Po pierwsze ich wspólna firma zajmująca się organizacją wesel właśnie przygotowuje wesele roku bardzo zamożnej pary, po drugie hotelem, w którym ma się odbyć ślub zarządza dawna miłość Meddy, a po trzecie jest trup, którego ciężko ukryć. Dla ciotek, jednak nie ma rzeczy niemożliwych! Przygotujcie się na totalną jazdę bez trzymanki i szalone pomysły!
Cztery ciotki i trup to zaskakująca, przewrotna, pełna humoru opowieść o rodzinie i jej sile, ale w nieco absurdalnym wymiarze. Charyzmatyczne ciotki mają tak szalone pomysły, że akcja z ukryciem trupa nie może się nie udać. Ale czy na pewno? To także historia o pierwszej miłości, odrzuceniu, samotności i sile rodziny, niezależnie jaka ona jest. Czasem okazuje się, że z rodziną nie tylko dobrze wychodzi się na zdjęciach 😉 Jeśli szukacie lekkiej, zabawnej komedii to poznajcie Cztery ciotki i trupa!
