Jeśli szukacie prostej, ale uroczej historii to mam coś dla Was!
Leopold Chauveau z wykształcenia był lekarzem a z zamiłowania artystą (rzeźbił, tworzył ilustracje i pisał). Pisał dla śmiertelnie chorego synka. Renaud w polskiej wersji stał się Heniem i to właśnie jego dialogi z tatą stają się początkiem każdej z bajek. Dialogi proste, ale też wnikliwe i przede wszystkim szczere, zwykłą szczerością dziecka, które nie ma nic do ukrycie i potrafi mówić otwarcie. Tak pisałam przy okazji recenzji książki Cudowne kuracje doktora Popotama, o której opowiadałam Wam w zeszłym roku. Nic się nie zmieniło i dzisiaj mam dla Was kilka zdań odnośnie kolejnej książki autora, a mianowicie Królik, królewna i marmolada. To zabawna historia, w której chłopiec o pseudonimie Królik, który zamiast rosnąć z dnia na dzień się kurczy. Pewnego dnia wyrusza w swoją przygodę, w której, jak się okazuje wiele się dzieje. Co więcej, jak to w bajkach bywa musi uratować pewną królewnę. A co ma do tego marmolada? O tym dowiecie się sięgając po tę książkę. To bajka pełna humoru. w której toczy się odwieczna walka dobra ze złem, opowieść o miłości, chęci zwykłego życia małego chłopca i o tym, że czasami warto sięgać po marzenia. Nawet wówczas, a może przede wszystkim wtedy, gdy wydaj a nam się one nierealne. Jestem wielką fanką autora, gdyż poza tym, że pisze bajki to także sam tworzy ilustracje do nich. Polecam Wam zarówno Krolika, królewnę i marmoladę, jak i Cudowne kuracje doktora Popotama!