Od dziesięciu lat Remigiusz Grzela zajmuje się biografią Ireny Gelblum. Kobieta, która chciała wymazać siebie z kart historii i robiła to bardzo skutecznie. Kolejna próba pokazania jej historii, której się podjął autor potwierdza, że niewątpliwie Irena była wyjątkową kobietą, która potrafiła postawić na swoim.
Była Ireną Gelblum, Ireną Waniewicz i Ireną Conti. Próbowała zmieniać swój życiorys, zamazywać wszelkie ślady swojej bytności i żyć na swoich warunkach. Nietuzinkowa, bohaterska, jednak nieco pogubiona i samotna kobieta, która wbrew pozorom miała wokół siebie mnóstwo osób. Łączniczka w Żydowskiej Organizacji Bojowej, członkini Mścicieli, matka, żona, przyjaciółka, wreszcie poetka. Wiele wcieleń, wiele życiorysów i jedna kobieta. Co tak naprawdę o niej wiemy? Czy istnieje prawdopodobieństwo, że uda się poznać jej życiorys? W którym miejscu prawda miesza się z fikcją? Odpowiedzi na te pytania poszukuje Remigiusz Grzela, który w swojej biograficznej książce Trzy życia Ireny Gelblum kolejny raz składa kawałek po kawałku jej życie i próbuje ją na nowo poznać.

Trzy życia Ireny Gelblum to historia łączniczki, której bohaterskie działania przyczyniły się do uratowaniu wielu ludzi. Irena jako członkini ŻOB-u dostawała wiele trudnych akcji, jednak sama robiła wszystko, aby nie pozostał po tym żaden ślad. Remigiusz Grzela opowiada o niej z pewnego rodzaju czułością starając się zebrać w całość wszystkie informacje jakimi dysponuje. Opowiada tym samym o całej działalności ŻOB-u, o powstaniu w getcie warszawskim, o jej małżeństwie, relacji z córką, emigracji do Palestyny, byciu członkinią Mścicieli i wreszcie o udaniu się do Włoch. Odtwarza jej historię na podstawie rozmów z osobami z jej środowiska, z korespondencji, którą uzyskał od jej znajomej i z wielu innych materiałów źródłowych, które znajdziemy w bogatej bibliografii. Autor włożył ogrom pracy w swoją publikację, ale ostatecznie i tak miał poczucie, że to nie wszystko. Że Irena wymyka się, wymazuje z historii dokładnie tak jak chciała.

Trzy życia Ireny Gelblum to obraz kobiety, bohaterki, o której należy pamiętać, chociaż ona sama robiła wszystko by zostać zapominana. Jednak nie o samej Irenie pisze Grzela. Podczas rekonstrukcji jej życiorysy opowiada nam o pracy i działaniu ŻOB-u, o sytuacji Żydów, powstaniu w getcie i o późniejszych przemianach społeczno-gospodarczych i ponownej nagonce na Żydów w 1968 roku. To wnikliwa analiza życia jednostki na tle społeczeństwa. Mimo, że jak sam autor mówi, że jego bohaterka (…) nadal pozostaje tajemnicza i nieuchwytna, to swoją książką zdecydowanie zobrazował jej życie, które do końca nie należało do w pełni szczęśliwego. Czytając o Irenie Gelblum ma się wrażenie, że tworząc swoje nowe osobowości sama się w tym nieco zagubiła, przez co była samotna i opuszczona. To jeden z tych życiorysów, które warto poznać!
