Jerzy Połomski śpiewał, ze z dziewczynami nigdy nie wie się, czy dobrze jest, czy może jest już źle. Jacky Fleming poszła dalej stwierdzając, że z kobietami jest kłopot. Zrobiła to w ironiczny i ciekawy sposób.
Kłopot z kobietami to opowieść o kobietach opowiedziana z dystansem i ironią. To pokazanie roli kobiety na przestrzeni lat, ich postrzegania przez mężczyzn, wkładania w sztywne ramy konwenansów i oczekiwań oraz o tym, jak z tych ram próbowałyśmy wychodzić i nadal próbujemy. To książka, którą czyta się w niecałe 30 minut, jednak można do niej wracać. Szczególną uwagę zwraca forma w jakiej została ona przestawiona. Wzbogacona rysunkami i tekstem, który jest stylizowany na pismo ręczne. Cudo.
Dawno, dawno temu coś takiego jak kobieta nie występowało w przyrodzie i właśnie dlatego o kobietach nie uczycie się w szkole na historii. Występowali za to sami mężczyźni, a wielu z nich – wiadoma rzecz – było geniuszami.
O kobietach można napisać opasłe tomy. Można też zawrzeć na kilkudziesięciu stronach ich sytuację na przestrzeni lat. Tak właśnie zrobiła Fleming. Z przymrużeniem oka i dystansem odnosi się do wielu, często absurdalnych, teorii na temat kobiet. Mierzy się z takimi jednostkami jak Karol Darwin, Artur Schopenhauer, Jan Jakub Rousseau. Co z tego wynika? Zabawna historia, która z perspektywy czasu wywołuje uśmiech? Czy jednak nie jest ona nieco uniwersalna? Czy obecnie kobiety, w niektórych obszarach życia społeczno-gospodarczego nie są na gorszej pozycji? Czy nie próbuje się nas wkładać w pewne ramy oczekiwań? Jak widać Fleming udało się pokazać historię, która sama w sobie zmusza do refleksji. Lekka i zabawna w formie, ale mocna, jeśli chodzi o sam przekaz. Kłopot z kobietami to książka nie tylko dla pań, a może to właśnie historia zwłaszcza dla panów.
