Ostatnia podróż „Valentiny” to powieść, która mnie totalnie pochłonęła, a która ma niemalże 500 stron. Wyczekiwałam każdej wolnej chwili, w której mogłam wrócić do lektury.
Ostatnia podróż „Valentiny” to moja druga książka autorstwa Santy Montefiore, którą miałam okazję przeczytać. Jakiś czas temu czytałam, a dokładniej w zeszłym roku opowiadałam Wam o Zabawnej Flappy, o której możecie przeczytać tutaj. Bardzo się cieszę, bo już dziesiątego kwietnia ukaże się kolejna książka autorki, a mianowicie Czekaj na mnie. Także ja czekam już na kwiecień, a tymczasem w ramach współpracy reklamowej z Wydawnictwem Świat Książki zapraszam Was na kilka słów o Ostatniej podróży „Valentiny”.
Alba za wszelką cenę chce poznać historię swojej matki, która umarła, gdy ta była niemowlęciem. Jej ojciec i macocha nie poruszają jej tematu, a jedyne co kobiecie pozostało po matce to statek nazwany imieniem matki, na którym Alba aktualnie mieszka. W końcu kobieta postanawia odwiedzić Włochy i tam odkryć prawdę o swojej matce. Po drodze się zakochuje, jednak przekreśla swoją szansę na szczere uczucie. Czy uda jej się odnaleźć prawdę? Czy odkryte tajemnice nie przekreślą jej przyszłości?
Ostatnia podróż „Valentiny” to pełna rodzinnych tajemnic historia o poszukiwaniu własnych korzeni i tożsamości. To opowieść o miłości, która tylko z pozoru wydaje się szczera i niewinna. O uczuciu, które potrafi doprowadzić do szaleństwa i do decyzji, które później trudno odwrócić. Szalenie wciągająca, pełna emocji i zwrotów akcji powieść o tym, co w życiu powinno być najważniejsze. O rodzinie i jej sile, o miłości, która potrafi być cierpliwa, ale też o tym, że czasami warto odpuścić i pójść za głosem serca. I to zakończenie… Piękna i poruszająca. Polecam! Czytajcie! A ja czekam już na kwietniową premierę kolejnej książki Santy Montefiore!
