Cieszy mnie współpraca z Wydawnictwem Świat Książki, gdyż dzięki niej sięgam po książki i się w nich zakochuję. Jedyna z archipelagu to wznowienie, ale ja nie miałam jeszcze okazji jej czytać. Aż do teraz. I muszę przyznać, że to kolejna powieść autorki, w której przepadłam, i od której nie umiałam się oderwać.
Jakiś czas temu czytałam Firefly Lane i Pozwól odejść, później Rzeczy, które czynimy z miłości, a teraz przyszedł czas na Jedyną z archipelagu. Historia opowiada o losach Nory i jej dwóch córek. Kobieta w przeszłości zostawiła je i zwyczajnie odjechała. W przekonaniu młodszej córki kierowała się chęcią zrobienia kariery. Teraz, gdy po latach Nora wymaga opieki, okazuje się, że to właśnie Ruby, jej młodsza córka, postanawia się nią zająć. Kobieta ma nadzieję, że uda jej się naprawić relację z córką, jednak jak się okazuje Ruby ma zupełnie inny plan. Chce stworzyć artykuł, który pogrąży jej matkę, a jej przyniesie sławę. Wspólny pobyt w domu na wyspie z jednej strony zbliża kobiety do siebie, a z drugiej ponownie otwiera niezaleczone rany. W dodatku na wyspie pojawił się też Dean, pierwsza miłość Ruby. Sprawy zaczynają się komplikować, a dziewczyna ciągle przed czymś ucieka i nikomu nie potrafi zaufać. Czy okaże się, że czas leczy rany? Czy rodzinne sekrety wyjdą na jaw? Jakie decyzje podejmie Ruby? O tym przekonacie się sięgając po Jedyną z archipelagu, a ja Wam tylko zdradzę, że czeka Was dużo emocji.
To historia o śmierci i odchodzeniu. Między innymi. Chociaż nie wspomniałam o tym opowiadając Wam po krótce o fabule, to ten wątek jest znaczący i muszę przyznać, że wylałam morze łez zwłaszcza czytając zakończenie. Jedyna z archipelagu to także historia o życiu opartym na pozorach, o codziennym zakładaniu maski, o błędach młodości, które mogą mieć dalekosiężne konsekwencje w przyszłości, o nienawiści, porzuceniu, alienacji. Jak zwykle u Kristin Hannah nie brakuje emocji. To historia trudnej i skomplikowanej relacji matki z córką, która dopiero po latach ma szansę nieco się poprawić. Wreszcie to kolejna historia autorki, przy której płakałam. Jeśli do tej pory nie czytaliście nic autorstwa Hannah to zdecydowanie polecam Wam jej twórczość. Odkrywam ją tytuł po tytule i jestem z każdą książką bardziej zakochana. To są idealnie skrojone powieści pode mnie. Skomplikowane relacje, tajemnice, emocje, łzy, a w tym wszystkim nutka nadziei, że życie nie ma wyłącznie czarnych barw i jest szansa, że wkrótce pojawią się w nim kolory. Polecam!