Strona głównaWywiadyZ każdą kolejną jest już spokojniej, ale nadal są emocje. Takie dobre,...

Ostatnio opublikowane

Z każdą kolejną jest już spokojniej, ale nadal są emocje. Takie dobre, pozytywne, motywujące, wywiad z Sylwią Kubik

Dzisiaj zapraszam Was na rozmowę z Sylwią Kubik, autorkę serii Osadnicy na Żuławach.

Osadnicy na Żuławach rozpoczyna tom Dziki Zachód. Wiemy już, że ukaże się kontynuacja, czyli Nowe nadzieje. Czy to całość tej historii, czy może zaplanowała ją Pani na więcej części?

Seria o Osadnikach na Żuławach ma zaplanowane dwa tomy i tyle się ukaże tej wiosny. Nie wykluczam jednak, że kiedyś, za kilka lat, wrócę do tematu osadnictwa, gdyż bardzo bliskie są mi te zagadnienia.

Ile trwały prace nad zebraniem materiałów i przygotowaniem ich, a ile samo pisanie książki?

Ciężko określić ile trwało zbieranie materiałów, gdyż ja je nieustannie zbieram, poszerzam swoją wiedzę o Powiślu i Żuławach od wielu lat, więc nie da się zakreślić konkretnej ramy czasowej. Odnośnie samego pisania, to każdy tom pisałam około 5-6 tygodni. Codziennie, przez 7 dni w tygodniu, przez wiele, wiele godzin, więc te moje tygodnie robocze są zupełnie inne niż tygodnie w systemie 40 godzinnej, tygodniowej pracy.

Czy opowiedzenie tej historii mocno na Panią wpłynęło, zmieniło coś w postrzeganiu świata i relacji międzyludzkich? Mimo, że w zakończeniu wspomina Pani, że postaci są fikcyjne, a raczej są zlepkiem kilku różnych historii.

Nie, nie wpłynęło na mnie w jakiś szczególny sposób gdyż są mi to tematy doskonale znane. A postaci bardzo polubiłam i ciężko mi było się z nimi rozstać.

Z którym ze swoich bohaterów z Dzikiego Zachodu zżyła się Pani najbardziej. Kto stał się Pani najbliższy?

Hm, najbliższy mi jest Dom Podcieniowy Loewena. Zaś z postaci ludzkich Celina, Galina i Gerszon. To bardzo ciekawa postać choć wzbudza negatywne emocje.

A co poza pisaniem i czytaniem zajmuje Pani wolny czas?

Zielarstwo. Uwielbiam i od lat się nim zajmuję. Mam wiele planów z tym związanych, więc poszłam na studia podyplomowe z Zielarstwa i fitoterapii. Planuję organizować warsztaty literacko-zielarskie. Może już za dwa lata odbędą się pierwsze.

Jaka książka zrobiła na Pani w ostatnim czasie duże wrażenie i może ją Pani polecić moim czytelnikom?

Krąg kobiet pani Tan autorstwa See Lisa. Bardzo ciekawa książka.

Pamięta Pani swój debiut? Czy wydanie każdej kolejnej książki niesie ze sobą podobne emocje, czy raczej już później jest ich mniej?

Oczywiście, że pamiętam. Sporo ich buzowało w mojej głowie i sercu. Z każdą kolejną jest już spokojniej, ale nadal są emocje. Takie dobre, pozytywne, motywujące.

Zagląda Pani na portale z recenzjami i czyta opinie o swoich książkach?

Oczywiście. Zawsze sprawdzam jak został przyjęty efekt mojej pracy.

Gdyby dzisiaj miała Pani zabrać na bezludną wyspę tylko trzy rzeczy to co by to było?

Rzeczy? Siekierę. Scyzoryk. Duży zapas zapalniczek.

Marta Mrowiec
Marta Mrowiec
Czyta, pisze, biega, chodzi po górach, ogląda mecze i słucha rapu. Nietypowo typowa kobieta.

Komentarze

Najczęściej czytane