Błękitny dom nad jeziorem to powieść jakie lubię najbardziej. Nieco sentymentalna, melancholijna i tak po prostu zwyczajna i ciepła.
Jesień to idealny czas, by sięgnąć po najnowszą książkę Katarzyny Janus. Muszę przyznać, że to moje pierwsza książka tej autorki, jaką przeczytałam, ale wiem już, że polubiłam jej pióro i sposób w jaki snuje swoje historie. Wczoraj mieliście okazję przeczytać wywiad, o tutaj, w którym autorka zdradziła, że to będzie trylogia, także bardzo się cieszę!
I żyli długo i szczęśliwie?
Antonina, dla przyjaciół i rodziny Tosia, dziedziczy stary dom na Mazurach. Po tym, jak jedzie go zobaczyć postanawia porzucić swoje dotychczasowe życie i przenieść się właśnie tam. Dzięki temu, że odziedziczyła też sporą kwotę pieniędzy może pozwolić sobie na remont a tym samym postanawia otworzyć pensjonat. I chociaż brzmi to dosyć banalnie, to uwierzcie mi, że autorka zadbała, by jej bohaterowie się nie nudzili, tym samym również czytelnik, a pewnie głównie czytelniczki, przepadają w tej lekturze śledząc ich losy. Antoninie w remoncie pomaga Kuba, chłopak po przejściach i jak w końcu oboje wyjawiają swoje zamiary życie płata im spore figle i przynosi niespodzianki, niekoniecznie miłe. Ta opowieść pokazuje, że życie bywa przewrotne i nie zawsze możemy liczyć, że wszystko samo dobrze się poukłada.

Błękitny dom nad jeziorem to pełna ciepła opowieść o miłości, samotności, obawie przed ponownym zaufaniem i strachem przed odrzuceniem. Janus pięknie pisze o uczuciach, rozterkach i takim zwykłym, prostym życiu, problemach z jakimi zmaga się wielu z nas. I chociaż od pewnego momentu wydaje nam się, w która stronę zmierzają relacje bohaterów to niejednokrotnie ich wybory nas zaskakują. Czy żyli długo i szczęśliwie? Cóż o tym będziecie musieli przekonać się sami. Ja ze swojej strony gwarantuję uroczą i ujmująca opowieść o tym, co w życiu ważne. O kochaniu i byciu kochanym, o lękach i obawach, o stracie z gatunku tych największych.


Jeśli szukacie kolejnej książki, która umili Wam ostatnie dni lata to po Wyjdź za mnie, kochanie Krystyny Mirek Błękitny dom nad jeziorem pasuje idealnie. To lekka, nieco melancholijna i romantyczna historia, jedna z gatunku tych, jakie najbardziej lubię. Polecam!