Strona głównaWywiadyNa razie raczej nie ma na to szans na zniechęcenie, wciąż kieruje...

Ostatnio opublikowane

Na razie raczej nie ma na to szans na zniechęcenie, wciąż kieruje mną pasja, wywiad z Krystyną Mirek

Ostatnio pisałam Wam o drugim tomie Sagi dworskiej, a dzisiaj zapraszam Was na rozmowę z autorką.

Kolor róż to drugi tom Sagi dworskiej, na ile części jest ona zaplanowana?

Opowieść jest przewidziana na trzy tomy. Ten świat dawnych dworów i odmiennych obyczajów bardzo mnie pociąga. Nigdy nie było łatwo kobietom, które chciały iść własną drogą, ale wtedy szczególnie. Myślę, że to bardzo współczesne marzenie, bliskie wielu z nas.

Jeśli ukaże się kolejna część, to nieśmiało zapytam, czy już Pani nad nią pracuje?

Jeszcze nie, ale to niebawem nastąpi 😉

Czy w związku z premierą planowana jest jakaś trasa autorska?

Jest sporo spotkań autorskich planowanych na wiosnę, terminarz wciąż się aktualizuje i bardzo się z tego cieszę. To jedno z wyjątkowych doświadczeń autorskich, kiedy się przekazuje książkę bezpośrednio do rąk Czytelnika. Można się spotkać, porozmawiać, pożartować, podzielić przeżyciami. To piękne.

Czy po tylu latach bycia pisarką wciąż siada Pani do pisania z entuzjazmem, czy zdarza się Pani mieć czasami dosyć tego zawodu?

Na razie raczej nie ma na to szans na zniechęcenie, wciąż kieruje mną pasja. Może dlatego, że szukam nowych wyzwań. Literatura obyczajowa to moja wielka przygoda, ale napisałam też serię kryminałów i poradnik. Wciąż stawiam przed sobą nowe wyzwania jako autorka.  Teraz też pracuję nad wyjątkową powieścią obyczajową i ten projekt bardzo mnie wciągnął.

A co jest dla Pani najtrudniejsze w pisaniu?

Fakt, że dłonie nie nadążają za wyobraźnią. W głowie historia gna, jest gotowa, a na klawiaturze znaki pojawiają się powoli i potem jeszcze kilkakrotnie trzeba poprawiać. Ale to tylko taka mała rzecz, nie ma dla mnie zbyt wielu minusów tej pracy. Wysiłek, jaki wkładam w powstawanie książki jest często spory, ale i tak jest to wspaniałe zajęcie.

Czy po tylu wydanych książkach kolejna premiera nadal Panią stresuje?

Nie jest to może do końca stres, raczej wielkie przejęcie.  To nie mija. Nawet rośnie z czasem. Wciąż czekam na pierwsze recenzję i bardzo się cieszę, jeśli książka jest ciepło przyjmowana.

Czy jest coś co zmieniłaby Pani w swoim pisarskim życiu, podjętych decyzjach, gdyby teraz miał ukazać się Pani debiut?

Nie da się odpowiedzieć na to pytanie, bo każdą decyzję podejmuje człowiek na miarę tego, jaki jest w danym czasie. Gdybym mogła się cofnąć zachowując obecne doświadczenie, byłaby to już historia zupełnie innej osoby. Być może coś bym zmieniła, ale nie jestem pewna. Wszystko, co było zaprowadziło mnie do tego punktu, gdzie jestem teraz, a lubię to miejsce.

A jaką jedną radę dałaby Pani właśnie debiutującym autorom i autorkom?

Zapewne by próbowały swoich sił. Ale jedna rada to za mało. Najczęściej trzeba jeszcze kilku: być sobą, mieć odwagę, własny styl, pracować wytrwale i ciągle się uczyć. Zachęcam, pisanie to piękna przygoda.

Jaka książka zrobiła na Pani wrażenie w ostatnim czasie i może ją Pani polecić moim czytelnikom?

Przeczytałam ostatnio It ends with us Collin Hoover z ciekawości, bo głośno o tej książce i zrobiła na mnie wrażenie. Polecam. Nie znam wszystkich książek autorki, nie wiem, czy są tak samo dobre, ale zamierzam sprawdzić.

O czym marzy Krystyna Mirek?

Ta lista ciągle się aktualizuje, choć niektóre punkty są stałe: na przykład zdrowie i szczęście mojej rodziny. Inne się pojawiają z czasem. Nie o wszystkich mogę mówić, niektóre już spełniłam, ale zawsze jest tam kolejna powieść.

Marta Mrowiec
Marta Mrowiec
Czyta, pisze, biega, chodzi po górach, ogląda mecze i słucha rapu. Nietypowo typowa kobieta.

Komentarze

Najczęściej czytane