Dzisiaj w ramach współpracy reklamowej z Wydawnictwem Filia opowiem Wam o książce Dom, w którym zamieszkała miłość Moniki A. Oleksy.
Przyznaję bez bicia, że podczas lektury co jakiś czas miałam wrażenie, że coś mi umyka. Tak jakbym czytała jakąś kontynuację, a nie pojedynczą powieść. Ale sprawdziłam w serwisie LC, czy jest tam oznaczenie serii i nie było… Dopiero w posłowiu autorka wspomina, że Dom, w którym zamieszkała miłość zwieńcza trylogię nadmorską. Cóż, wygląda na to, że muszę nadrobić dwa wcześniejsze tomy. Niemniej można ją przeczytać osobno, umykają tylko, niektóre detale, ale zachęcam Was do czytania od pierwszego tomu.
Maks spędził wiele lat na Islandii. Teraz postanowił wrócić i zmierzyć się z bolesną rzeczywistością, w której do końca nie potrafi się odnaleźć. Nowa rola, jaką otrzymał nie należy do najłatwiejszych, ale czteroletnia dziewczynka skutecznie umie stopić jego serce. Serce, które w końcu chce kochać i być kochane. Maks miota się, nie potrafi znaleźć swojego miejsca, a przeszłość ciągle o sobie przypomina. Czy można odbudować mosty, które kiedyś za sobą spalono?
Dom, w którym zamieszkała miłość to historia o tym, że każdy z nas potrzebuje w swoim życiu stałych punktów. Zakotwiczenia i swojego portu, w którym czujemy się bezpiecznie, i do którego możemy wracać. To opowieść pokazująca, że każdy w życiu chce kochać i być kochanym, jednak czasem błędne decyzje sprawiają, że niektóre drogi stają się dla nas zamknięte. Autorka pięknie pisze o trudnych emocjach pokazując, że życie składa się z wielu barw. Opowiada o stracie, żałobie, rozczarowaniu, ale też szukaniu nadziei, łapaniu małych chwil radości i miłości, która bywa bardzo wytrwała. Polecam!