Po debiucie literackim Pawła Radziszewskiego, jakim była książka Pomiędzy wypatrywałam kolejnej powieści jego autorstwa. I tak w moje ręce trafiła Niepowinność i cóż mogę powiedzieć. Kolejny raz przepadłam na kilka wieczorów, a najnowsza książka autora zapewne trafi do najlepszych książek tego roku, o ile uda mi się stworzyć takie podsumowanie.
O książce Pomiędzy pisałam, że są książki, o których jest mi ciężko cokolwiek napisać. Po pierwsze dlatego, że ich fabuła jest niejednoznaczna i wydaje się chaotyczna, a mimo to spójna. Po drugie, że czytałam ją na jednym wdechu nie potrafiąc oderwać się od lektury i wreszcie po trzecie, mimo upływających dni odkąd skończyłam czytać, ta historia nadal siedzi mi w głowie i nie potrafię o niej zapomnieć. I podobnie mam z Niepowinnością, chociaż to zupełnie inna historia. Tym razem autor zabiera nas do upadającego pegeeru. Jednak zanim nastąpi jego upadek dowiadujemy się, jak to się wszystko zaczęło. A poznajemy tę opowieść wędrując po kolejnych piętrach szarego bloku.
Jacek i Seweyn mieszkają w jednym blogu. Jacek jest synem palacza i chce zrobić wszystko, by nie stać się tym kim jego ojciec. Z kolei Seweryn jest synem dyrektora i mieszka na ostatnim piętrze w apartamencie. Jako młody chłopak chce być taki jak tata. Jednak z czasem przekonuje się, że nie do końca jego wyobrażenia o ojcu są zgodne z rzeczywistością. Niedaleko mieszka też Marzena, w której obaj się kochają. W blokach mieszkają też ich rodzice i inni dorośli, którzy straszą swoje dzieci piwnicą. Ten początkowy strach zamieniają na ciekawość i sami wybierają się coraz głębiej. Okazuje się, że tam gdzie przebywa palacz na drzwiach jest tabliczka z napisem Biblioteka, a pod ziemią żyje mnóstwo osób, które budują schron. Jaki? Atomowy! Co więcej wcale nie chcą przenieść się na powierzchnię. Dlaczego? Co ich tam trzyma? Wbrew pozorom ucieczka młodych ludzi przed powielaniem schematów swoich rodziców kończy się wpadaniem w ich sidła.
Niepowinność to taka historia, w której dominuje szarość, ale jak czytamy na okładce nie jest ona pomiędzy białym i czarnym a zawiera w sobie wszystkie kolory. Wbrew pozorom część osób żyjących w tych blokach jest szczęśliwa. Czasem trochę na opak to szczęście postrzegają, czasem chcą zupełnie czegoś innego niż oferuje im życie, a czasem zwyczajnie nie chce im się nic zmieniać, bo dobrze jest jak jest. I tak wędrujemy przez kolejne piętra poznając ich życie, małe sekrety, patrząc na ich samotność, trudne wybory i życie z konsekwencjami niektórych decyzji. I niby stoimy z boku, jednak totalnie wsiąkamy w ten pegeerowski klimat i kibicujemy, żeby im się chociaż trochę udało.
Niepownność to świetnie napisana, klimatyczna, smutna i melancholijna opowieść. O tym, co przeminęło, o utopiach i wielkich marzeniach, które nie przetrwały w zderzeniu z rzeczywistością. Paweł Radziszewski kolejny raz mnie zaczarował i oczarował językiem i sposobem w jaki snuje swoją opowieść. I chyba nie muszę mówić, że kolejny raz czekam na następną powieść, którą na pewno przeczytam. Tymczasem bardzo mocno polecam Wam Niepowinność!