Strona głównaWywiadyByła to wymagająca przeprawa i niejednokrotnie myślałam, że nie dam rady udźwignąć...

Ostatnio opublikowane

Była to wymagająca przeprawa i niejednokrotnie myślałam, że nie dam rady udźwignąć tego tematu, wywiad z Niną Zawadzką

Ostatnio opowiadałam Wam o nowej książce Niny Zawadzkiej, a dzisiaj zapraszam na rozmowę z autorką.

Na zakończenie w słowach „Od Autorki” możemy przeczytać, że prolog, który rozpoczyna „Na wschód od Breslau” jest najlepszym prologiem, jaki Pani do tej pory napisała. Faktycznie powstał jako pierwszy, czy raczej tworzył się wraz z tą opowieścią?

Prolog powstał jako jeden z pierwszych rozdziałów, po inspirującej rozmowie z Michałem Świerkowskim, członkiem Stowarzyszenia „Lokalna Grupa Zwiadowców Historii”. To było jeszcze latem 2022 roku, a powieść ukończyłam dopiero w sylwestra.

Od początku wiedziała Pani, że ta historia skończy się właśnie tak?

Wiedziałam, że powieść skończy się w AL Fünfteichen, a w zasadzie w dzisiejszych Miłoszycach. Jednak do samego końca biłam się z myślami czy zakończenie powinno być tragiczne. Na postawie wielu wspomnień uznałam, że happy end to ostatnia rzecz, która mogłaby rozgrywać się w tamtym czasie i w tamtych okolicznościach. Podczas pisania dużą wagę przykładam do prawdy historycznej i przedstawienia realiów tamtych czasów w zgodzie z licznymi materiałami źródłowymi, czy wspomnieniami świadków tamtych wydarzeń. Nie są mi znane historie osób, które zbiegły z obozu i przeżyły. Osoby, które wyszły z AL Fünfteichen, cało zostały prowadzone przez strażników i kapo do Gross-Rosen w tzw. Marszu śmierci w styczniu 1945 roku lub zostały wyzwolone przez Armię Czerwoną tylko i wyłącznie dlatego, że pozostały w lazarecie i nie mogły uczestniczyć w marszu. Dlatego dbając o realizm tamtych czasów i sytuację, w jakiej znalazł się główny bohater, uznałam, że takie poprowadzenie historii będzie najbardziej wiarygodne.

Wspomina Pani, że celowo wybrała miejsce akcji podobozu Gross-Rosen, ponieważ jest zapomniane. Co było Pani głównym źródłem informacji o tym miejscu?

Opisując AL Fünfteichen opierałam się na wspomnieniach świadków tamtych wydarzeń, publikacjach historycznych oraz wiedzy chłopaków ze wspomnianego wyżej Stowarzyszenia, którzy propagują pamięć o obozie i fabrykach Kruppa, współpracując z prof. Krzysztofem Ruchniewiczem.

Fot. Bartosz Pussak

Wydała Pani do tej pory kilka powieści, która z nich jest dla Pani najważniejsza?

Powieść „Na wschód od Breslau” to pozycja bardzo ważna pod względem historycznym. To książka z misją, która mam nadzieję uchroni AL Fünfteichen od zapomnienia. Natomiast wyjątkowe miejsce w moim sercu zajmuje książka „Miłość w czasach wojny”. Dla mnie to najważniejsza powieść, jaką napisałam. Najważniejsza dla mnie jako kobiety, dziedziczki, pisarki. To był kamień milowy, który pozwolił mi się rozwinąć i wątpię, by jakakolwiek kolejna książka zdołała zmienić moje zdanie w tej kwestii.

A którą pisało się najtrudniej i dlaczego?

Nie umieszczam swoich powieści w takich kategoriach. Każda z nich jest trudna, ponieważ dotyka zupełnie innych, jednakowo problematycznych tematów. „Na wschód od Breslau” niosła ze sobą ogromny ładunek emocjonalny i ciężar historyczny. Chciałam, by ta książka, chociaż w kwestiach związanych z AL Fünfteichen była napisana rzetelnie i bez zakłamań. I myślę, że to mi się udało. Więc jeśli miałabym patrzeć na wątki historyczne, to była to wymagająca przeprawa i niejednokrotnie myślałam, że nie dam rady udźwignąć tego tematu. Nie dlatego, że proces pisania mnie męczył, ale dlatego, że jestem perfekcjonistką i chciałam wznieść się tą książką ponad swoje możliwości. Myślę, że taka postawa pozwoliła mi się rozwinąć i podszkolić warsztat.

Czy kolejna powieść, nad którą Pani pracuje/będzie pracować też będzie poruszać tematy wojny?

Nowe powieści powstają. Również są to pozycje z tłem historycznym, lecz skupiam się na innym okresie i innych problemach.

A czy w przyszłości chciałaby się Pani pokusić o napisanie jakiejś serii, czy raczej woli Pani zamknięte historie?

Na chwilę obecną nie planuję żadnej serii. Raczej będą to zamknięte historie, ale zobaczymy, co mi w przyszłości strzeli do głowy.

Czy w związku z premierą „Na wschód od Breslau” planowana jest jakaś trasa autorska?

Kilka spotkań autorskich jest zaplanowanych, ale niezbyt dużo. Teraz jestem na etapie kończenia kolejnej książki, a nade mną fiurga już bardzo apetyczna historia inspirowana prawdziwymi wydarzeniami i nie mogę doczekać się, aż zacznę ją pisać, a spotkania bardzo wybijają mnie z pisarskiego rytmu.

Marta Mrowiec
Marta Mrowiec
Czyta, pisze, biega, chodzi po górach, ogląda mecze i słucha rapu. Nietypowo typowa kobieta.

Komentarze

Najczęściej czytane