Dwa lata temu opowiadałam Wam o Niech żyje śmierć! mojej pierwszej książce autora, którą miałam okazję przeczytać. Książka zrobiła na mnie wrażenie, dlatego chętnie podjęłam się współpracy reklamowej przy najnowszej powieści Huberta Klimko-Dobrzanieckiego.
W pierwszej kolejności w najnowszej książce Huberta Klimko-Dobrzanieckiego ujął mnie tytuł. A tytułowa Fisharmonia odegrała istotną rolę w całej tej historii. Kolejny raz autor kupił mnie swoją wrażliwością, spostrzegawczością i celnością oceny społecznych zachowań. Dzisiaj w ramach współpracy reklamowej z Wydawnictwem Noir sur Blanc właśnie o niej chcę Wam opowiedzieć.
Wszystko zaczyna się od stypy. A potem już płynie opowieść różnych ludzi, którzy poznali się w różnych okolicznościach. Łączy ich tyle samo, co dzieli. Każdy skrywa jakieś tajemnice, każdy za czymś tęskni i czegoś szuka. To opowieść, której nie da się opowiedzieć, a nawet jeśli to nie chcę Wam odbierać przyjemności z poznania osób, które przewijają się na kartach tej historii. Jest trener, który niestety nie żyje, ordynator mający romans, samotna matka, która nigdy nie zapomniała o ojcu swojego dziecka i cała paleta innych postaci. Każda z nich jest na swój sposób wyjątkowa i dąży do czegoś innego w życiu.
Fisharmonia. Snówpowiązałka to nietuzinkowa opowieść, w której rzeczywistość przeplata się ze snami. W której się tęskni, kocha, zdradza, nienawidzi, czuje się samotnym, ale też stroni od ludzi. To historia pełna tajemnic, niedopowiedzeń, ślubów, pogrzebów i dziwnych rozmów. To nieco satyryczny obraz naszego społeczeństwa i jego przywar. Nie ukrywam, że wiele z dialogów mnie szczerze rozbawiło! Kolejna powieść autora, którą mogę polecić. Idealna na jesienne wieczory. Mam tylko jeden poważny zarzut. Zdecydowanie za krótka! Poecam!