Pajęcza sieć to jedna z tych książek, w którą nie umiałam się wczytać od samego początku, jednak kiedy to nastąpiło z kolei nie potrafiłam jej odłożyć. Do dosyć klasyczna historia, jedna wciągająca i pełna zwrotów akcji.
Wyobraź sobie, że dostajesz jakąś wiadomość, która z pozoru wydaje się być niegroźna. Później okazuje się, że zawierała w sobie informację, jak zginiesz. Tak działa zabójca, którego poznajemy w Pajęczej sieci. Jego ofiarami są młode, atrakcyjne kobiety, które nic nie łączy. Jednak kiedy zaczynają ginąć kolejne, a jedną z nich jest Kendele Byers, która zaspokajała fantazje klientów wysyłając im części garderoby lista podejrzanych staje się bardzo długa. Śledczy Mitchell Lonnie wraz ze swoim partnerem stoją przed trudnym zadaniem. W dodatki, kiedy jego siostra zostaje włączona w śledztwo jako przynęta śledczy nie potrafi podejść do sprawy profesjonalnie, a problemy życia osobistego też mają na to wpływ. Ostatecznie jest zagubiony i zaczyna nawalać. Sprawa nie posuwa się do przodu, zagrożone są kolejne młode kobiety, a w dodatku o jedna z dziennikarek zawsze jest o krok przed śledczymi, przez co patrzą im na ręce wszyscy wokół. Atmosfera robi się coraz cięższa, a seryjny zabójca nie odpuszcza. Czy popełni błąd i uda się go złapać? Czy odkryte wcześniejsze zaginięcia to kolejne ofiary tej samej osoby, a może pojawił się naśladowca? O tym dowiecie się czytając Pajęczą sieć. Jedno jest pewne, w tej historii dzieje się bardzo dużo, a Wy możecie poczuć się uwikłani i osaczeni. Zapewne też już nie z takim spokojem będziecie czytać wiadomości od nieznajomych.
Pajęcza sieć to pierwszy tom z cyklu Glenmore Park i przyznam, że czekam już na kolejny tom z tej serii, gdyż to półotwarte zakończenie sprawiło, że nadal mam kilka pytań. Wracając do Pajęczej sieci mogę powiedzieć, że z jednej strony to klasyczna historia, jednak tak skonstruowana, że do samego końca tak naprawdę wszystko może się wydarzyć. Książki gatunkowe mają to do siebie żeby się przy nich dobrze bawić i czytając Pajęczą sieć tak właśnie było, chociaż muszę przyznać, że sposób komunikacji mordercy ze swoimi ofiarami przyprawił mnie o ciarki. Autor pokazuje jak wiele o nas można dowiedzieć się z sieci i jak niebezpieczne bywa udostępnianie wielu informacji.
Pajęcza sieć to historia, która trzyma w napięciu, mimo, że akcja nie pędzie na łeb, na szyję. Niemniej Mike Omer dosłownie tka ją zdanie po zdaniu, tak że składa się w całość, która wciąga i nie pozwala złapać oddechu. Po lekturze Pajęczej sieci, która rozpoczyna nowy cykl z chęcią sięgnę po wcześniejsze książki autora, w tym po książki z serii Sprawa Zoe Bentley, która w Glenmore Park gra drugie skrzypce, jednak jest niezwykle charakterna. Jeśli szukacie rzetelnego, klasycznego thrillera to sięgnijcie po Pajęczą sieć!