18 maja ukaże się Klasztor. Książka szokująca, poruszająca i obrazująca cierpienia setek tysięcy ludzkich istnień, które znalazły się w obozach pracy. To lektura obowiązkowa.
Zachar Prilepin urodził się w 1975 roku w okolicach Riazania, mieszka w Niżnym Nowogrodzie. Z wykształcenia jest filologiem, z zawodu dziennikarzem i pisarzem, jest także aktywnym działaczem zdelegalizowanej Partii Narodowo-Bolszewickiej. Podczas wojny w Czeczenii w 1996 i 1999 roku służył jako kapitan OMON-u. W Polsce ukazały się dotąd jego dwie powieści – Sańkja (2008) oraz Patologie (2010).
O tym, że pradziadek siedział trzy lata w łagrze na Sołowkach dowiedziałem się jeszcze jako dziecko (…) Gdy myślę o tym teraz, zdaję sobie sprawę, jak krótka jest droga do historii – historia jest tuż, tuż. Obcowałem bezpośrednio z pradziadkiem, który na własne oczy widział świętych i biesy.
Historia opowiedziana przez Zachara Prilepina powstała z opowieści jego pradziadka i ojca. Przygotował ją również badając archiwalne i dostępne meldunki, raporty i sprawozdania. Jak sam na wstępie wspomina miejscami wydarzenia opowiadane przez ojca zlewały się w jedno, gdy tymczasem w rzeczywistości ciągnęły się przez rok, a nawet dłużej. Z drugiej strony, czymże jest prawda, jeśli nie tym, co się pamięta.
Książka została podzielona na dwie księgi. Zawiera również posłowie, suplement składający się z zapisków dziennika Galiny Kuczerienko oraz uwag odnośnie omawianych wydarzeń i epilogu. Tym samym dostajemy całościowy obraz omawianych wydarzeń.
Wyspy Sołowieckie – miejsce, gdzie powstał pierwszy obóz koncentracyjny. Miejsce, gdzie dochodziło do niewyobrażalnych mordów, krzywd i zezwierzęcenia ludzi. Miejsce, gdzie przestawał liczyć się człowiek, tracono wiarę w Boga i szacunek do samych siebie. Klasztor miejsce przerażające, smutne, bolesne. Na czele OGUP SŁON – Sołowieckich Obozów Specjalnego Przeznaczenia – stał Fiodor Eichmans. To tutaj więźniowie trzymani byli w opłakanych warunkach, głodzeni i zmuszani do ponadludzkiego wysiłku. Wszyscy podzieleni na roty. Za nieposłuszeństwo zsyłani na Siekirkę, w której panowały jeszcze gorsze warunki. Wielu z nich nie wytrzymywało i kara więzienia związana z przymusową pracą okazywała się dla nich karą śmierci. Jednak w myśl ówczesnej władzy, jako wrogowie rewolucji nie zasługiwali na nic lepszego. Na całym archipelagu więziono do 70 tysięcy ludzi na raz, a życie straciło tu kilkanaście tysięcy.
W cerkwi wielu kaszlało, ktoś cicho wył z zimna, ktoś płakał, ktoś inny się modlił – panował nieustanny zgiełk, niczym w przedsionku piekieł.
Klasztor to lektura trudna i wymagająca. Autor zabiera nas w podróż wgłąb obozu koncentracyjnego pokazując jego realia, ale również zabiera nas w podróż wgłąb ludzkiej psychiki pokazując ile jest w stanie wytrzymać człowiek, który chce przeżyć.
– Tu wszyscy pomału stają się bestiami – mruknął po chwili milczenia.
Osoby zesłane nie maiły nic do stracenia, poza życiem, które wówczas dla nich nic nie znaczyło. Słabsi umierali podczas pracy, z głodu i wycieńczenia. Silniejsi dyktowali warunki w rotach. Dochodziło do bójek, gwałtów i mordów. Niewyobrażalny ogrom ludzkiego cierpienia.
Całą historię poznajemy z perspektywy Artioma Goriainowa. Więźnia skazanego za zamordowania ojca. Początkowo stara trzymać się na uboczu, z czasem jednak poznaje prawa jakimi rządzi się obóz i wbrew swojej delikatnej naturze próbuje się im podporządkować.
Zastanawiam się teraz: a gdybym patrzył na wszystko, co się tam działo, z wnętrza innej głowy, oczami Eichmanisa? Galiny? Burcewa? Mieziernickiwego? Afanasjewa? – czy byłaby to inna historia? Inne życie? Czy jednak to samo?
Autor zdecydował się, jednak na przedstawienie historii z perspektywy Artioma. To on oprowadza nas niejako po piekle, jakim jest klasztor. Znajdują się tutaj ludzie z różnych warstw społecznych, różnych wyznań i różnych kultur. To swoista mieszanka spoełczno-kulturowa, którą łączy jeden cel: przeżyć kolejny dzień. Klasztor to również opowieść o obozowej miłości. Trudnej, bolesnej, miejscami nierealnej. Artiom i Galina początkowo się nie znosili. On był więźniem, ona pracowała dla systemu. Oboje dla tej znajomości narażali swoje życie, zwłaszcza Gala, która próbowała pomóc Artiomowi przetrwać w obozie zsyłając go do lżejszych prac. Jednak nie na wszystko miała wpływ. Artiom wielokrotnie był pozostawiony sam sobie i musiał liczyć na łaskę lub niełaskę współwięźniów.
Klasztor to lekcja historii. Trudnej, bolesnej i sprawiającej, że tracimy wiarę w człowieka. Ogrom ludzkich tragedii, jakie miały miejsce na Wyspach Sołowieckich, jakie doświadczyli ludzie z rąk ówczesnej władzy jest trudny do opisania i praktycznie niemożliwy, by go zrozumieć. Na usta cisną się słowa: ludzie ludziom zgotowali ten los. Są to niechlubne momenty na kartach historii. Momenty, w których życie straciły setki tysięcy ludzi. Historia smutna, przygnębiająca i refleksyjna. Zachar Prilepin bezkompromisowym językiem, ze starannością i dokładnością opowiada o losach swoich bohaterów pokazując, do czego może doprowadzić rewolucja i ślepe zapatrzenie w swoich przywódców. To książka wstrząsająca, ważna i warta uwagi. Nic więc dziwnego, że Klasztor został okrzyknięty największym wydarzeniem literackim Rosji w ostatnich latach.