Kolejny miesiąc za nami. Sprawdźcie jakie albumy ukazały się w marcu i na które warto zwrócić uwagę.
Kortez, Dobrze, że Cię mam
Jest wielu artystów, których albumy biorę w ciemno. Jednym z nich jest Kortez. Uwielbiam jego niespieszność, pewien rodzaj melancholii i rozmarzenia. A w tyj wszystkim co robi jest niezwykle ujmujący i autentyczny. Tym razem ponownie dostaliśmy Epkę, na której znalazły się cztery utwory. Każdy z nich jest zupełnie kortezowy, już nie pamiętam ile razy gościły u mnie w marcu.
George Ezra, Staying at Tamara’s
Ezra idealnie dopasował się swoim najnowszym albumem do Korteza. Przynajmniej druga część albumu. Artysta stworzył zarówno energiczne i żywiołowe kompozycje, jak i takie pozwalające na zadumę i wyciszenie. Tak naprawdę nie ma na tym albumie nic odkrywczego, artysta tworzy bezpieczne kompozycje, jednak w jego przypadku to nie jest zarzut. Z przyjemnością słucham tego materiału.
Julia Pietrucha, Postcards from the Seaside
Już debiutancki krążek Julii Pietruchy pokazał, że jest ona niezwykle barwną artystką. Najnowszy album to mieszanka mocniejszych utworów, jak i delikatnych ballad. Tym razem Julia pokusiła się także o kompozycje w języku polskim, które powstały we współpracy z Dawidem Podsiadło. Jedno pozostało niezmienne, a mianowicie akustyczny klimat albumu, który ujmuje subtelnością. Dajcie się zaczarować!
Fisz Emade Tworzywo, Numer 1
Dwupłytowy album zatytułowany Numer 1 zawiera 22 utwory wyselekcjonowane przez Fisza i zremasterowane przez Jacka Gawłowskiego. To podsumowanie działalności artystycznej braci Waglewskich. Edycja specjalna albumu zawiera dwa nowe utwory Zwykły i Kanterstrajk. Pozycja obowiązkowa!
Oprócz tego warto posłuchać Only Human Caluma Scotta, Przewijanie na podglądzie Króla, Rapersampler Ten Typ Mesa, Coś przerywa Dwa Sławy, czy My Dear Melancholy The Weeknd.
Z samych utworów dosyć niespodziewanie słuchałam nowego Sławomira. Tekst rozkłada mnie na łopatki za każdym razem. Zresztą posłuchajcie sami 😉
Ponadto często wracałam do dwóch utworów:
A kogo Wy słuchaliście w marcu? 😉