Strona głównaWywiadyW pisaniu kryminałów podoba mi się konstruowanie zagadki, zacieranie śladów, podsuwanie przyszłemu...

Ostatnio opublikowane

W pisaniu kryminałów podoba mi się konstruowanie zagadki, zacieranie śladów, podsuwanie przyszłemu czytelnikowi fałszywych tropów – wywiad z Małgorzatą Rogalą

Mogliście przeczytać już recenzję Zapłaty i Dobrej matki. Dzisiaj zapraszam Was na rozmowę z autorką cyklu z Agatą i Sławkiem w rolach głównych.

„Dobra matka” to już czwarta Pani książka. Do tej pory ukazała się jedna powieść obyczajowa i 3 kryminały. To znaczy, że właśnie w klimatach kryminalnych czuje się Pani najlepiej?

Rzeczywiście dobrze się czuję w tych klimatach, mimo że nie planowałam pisania kryminałów. Gdy pracowałam nad drugą książką (w zamyśle obyczajową), w głowie zaczęły mi się pojawiać „zbrodnicze” myśli. Zbiegło się to w czasie z udziałem w konkursie, w którym można było wygrać zniżkę na kurs pisania powieści kryminalnych. Dla zabawy rozwiązałam wszystkie zadania konkursowe i – ku swojemu zaskoczeniu – znalazłam się w gronie kilku nagrodzonych osób. Pomyślałam, że może to znak. W pisaniu kryminałów podoba mi się konstruowanie zagadki, zacieranie śladów, podsuwanie przyszłemu czytelnikowi fałszywych tropów – swoista gimnastyka umysłu ;-), a także zgłębianie tajemnic ludzkiej psychiki i umysłu. Znany psycholog ewolucyjny, David Buss, w swojej publikacji „Morderca za ścianą” dowodzi, że mordercze impulsy są częścią ludzkiej natury.

A jak w ogóle zaczęła się Pani przygoda z pisaniem?

Wzięłam udział w konkursie literackim na powieść dla kobiet i dostałam propozycję publikacji.

Dobra matka porusza ważny temat jakim jest brak poszanowania własnej prywatności, co wiąże się z wieloma konsekwencjami. Skąd pomysł na fabułę?

„Dobrą matkę” napisałam w następstwie długotrwałej obserwacji aktywności użytkowników portali społecznościowych. Przeczytałam też kilka artykułów związanych z tą aktywnością i towarzyszące im komentarze, które w wielu przypadkach świadczyły o braku świadomości zagrożeń, wynikających z bezrefleksyjnego korzystania z sieci. Kropką nad „i” była lektura wywiadu z brytyjską specjalistką ds. bezpieczeństwa w Internecie, która powiedziała: „Nie ma znaczenia, jak niewinne jest zdjęcie. Jeśli jest na nim coś, czego szuka łowca, to on je weźmie”.

To drugi tom z Agatą Górską i Sławkiem Tomczykiem, ile planuje Pani tomów z tą parą policjantów w roli głównej?

Nie mam konkretnych planów związanych z bohaterami. W tej chwili pracuję nad trzecią częścią, zamykającą cykl.

W zakończeniu „Dobrej matki” pojawiają się mniej lub bardziej lubiane słowa ciąg dalszy nastąpi. Zatem zakładam, że pracuje Pani nad kontynuacją, czy równolegle pisze Pani też coś innego, czy raczej skupia się wyłącznie na tym?

Pracuję nad kontynuacją i nie tknę niczego, dopóki nie skończę ;-). Mam w głowie i w komputerowych plikach kilka różnych historii czekających na rozwinięcie, ale zostawiam je na później.

Wracając do „Zapłaty” zdecydowała się Pani na dosyć specyficzną metodę jaką posługiwał się morderca, a zarazem jest ona stara jak świat. Zna się pani na różnych właściwościach krzewów i ziół, czy raczej korzystała z ogólnodostępnej wiedzy?

Interesuję się aromaterapią, mam w domu szufladę pełną olejków eterycznych i korzystam z ich dobroczynnych właściwości. Tą pasją obdarowałam Justynę Lipiec. Jeśli chodzi o trujące rośliny, korzystałam przede wszystkim z literatury fachowej oraz przeczytałam kilka artykułów naukowych dotyczących badań nad skutecznością terapii po zatruciu toksyczną substancją zawartą w spożytej roślinie.

Zarówno „Zapłata”, jak i „Dobra matka” mają sporo cech z powieści obyczajowej, a nawet romansu. To celowe połączenie gatunków?

Sfera uczuciowa jest jedną ze sfer życia człowieka. Wydaje mi się, że pomijanie jej sprawia, że bohaterowie są „niekompletni”. Agata i Sławek, oprócz tego, że obcują ze złem w różnej postaci, są ludźmi z krwi i kości, mają swoją przeszłość, rodziny, problemy, słabości i jak każdy z nas – chcą kochać i być kochani. Poza tym jestem romantyczna z natury 😉

rogala

Wydaje mi się, że Pani książki bardziej trafią do kobiet. Zatem moje pytanie dotyczy mężczyzn. Dostaje Pani sygnały od nich, że czytają i się im podoba?

Jako osoba utkana z emocji, nie byłabym w stanie napisać książki pozbawionej wątków związanych z uczuciami, nawet jeśli jest to książka, w której trup ściele się gęsto. Kobiety, w większości, są bardziej romantyczne, bardziej uczuciowe i lepiej sobie radzą w sytuacjach społecznych, dlatego pewnie większość moich czytelników, to kobiety. Mężczyźni oczekują w kryminałach więcej „mięsa i krwi”, a ja nie mam skłonności do niepotrzebnego epatowania przemocą. Nie lubię tego również u innych autorów, a już sceny zawierające opisy okrucieństwa wobec zwierząt są dla mnie dyskwalifikujące. Mimo wszystko spotykam się również z pozytywnym odbiorem moich książek przez mężczyzn, co mnie bardzo cieszy.

Jak przebiegają prace nad książką, trzyma się Pani wcześniej nakreślonej fabuły podążając od punktu a do b, czy raczej fabuła klaruje się w Pani wyobraźni na bieżąco, a potem ją pani porządkuje i układa?

Fabułę znam w zarysie, muszę wiedzieć kto zabija i dlaczego. Reszta powstaje w trakcie pisania. Najpierw tworzę szkielet powieści, wersję roboczą. Zostawiam ją na dwa, trzy tygodnie i następnie zaczynam nad nią pracować – dopisywać, uzupełniać, zmieniać kolejność scen. Takich cykli jest kilka do czasu, aż jestem zadowolona i bez uczucia wstydu mogę pokazać książkę wydawcy.

Wielu pisarzy narzeka, że proces redagowania tekstu jest najmniej przyjemnym etapem nad książką. Pani też tak uważa, czy jakiś inny twórczy etap jest Pani zmorą?

Mam same dobre wspomnienia z prac redakcyjnych, może miałam szczęście? Nużące jest jedynie czytanie tekstu po raz dwudziesty szósty ;-). Zmorą natomiast jest czekanie na publikację – ten czas po redakcji, korekcie, składzie i prezentacji okładki. Nie znoszę czekać, jestem bardzo niecierpliwa, to moja wada numer jeden.

A przysłowiowa wena? Naprawdę istnieje? Gdzie Pani szuka swoich inspiracji, kto lub co Panią inspiruje?

Życie mnie inspiruje, ludzie, zdarzenia, opowieści, rzucone w przelocie słowa, wybuch emocji. Jeśli chodzi o wenę, ma ona wiele wspólnego z zamkniętym pokojem, ciszą i codziennym, wielogodzinnym wchodzeniem w świat bohaterów. Bez tego nie ma mowy o wenie w moim przypadku.

A prywatnie po jakie gatunki Pani sięga najczęściej? Ma Pani swoich ulubionych autorów Bernarda Miniera i Marca Levy`ego, kogo jeszcze?

Lubię książki Miniera i Levy’ego za fabuły i za coś, co nazywam miękkością stylu. Poza tym czytam książki przede wszystkim polskich autorów, długo mogłabym wymieniać – ilekroć jestem pytana o ulubionych twórców, za każdym razem przychodzą mi do głowy inne nazwiska. Lubię powieści kryminalne i obyczajowe, jak również gawędziarskie książki o jedzeniu, opowieści o języku polskim, reportaże. Czytam też literaturę popularnonaukową. Na różnych etapach życia podobały mi się inne książki, ale zawsze było ważne, żeby poruszały mnie emocjonalnie.

Gdyby ktoś zdecydował się nakręcić film na podstawie książek z Agatą i Sławkiem w roli głównej kogo z polskich aktorów wybrałaby Pani do tych ról?

Agnieszkę Grochowską i Marka Bukowskiego.

Na koniec mam pytanie jak zmieniło się Pani życie od wydania pierwszej książki?

Jestem bardziej zajęta, ponieważ staram się godzić pracę zawodową z pasją pisarską. Poznałam też wiele nowych osób, a z kilkoma zaprzyjaźniłam się. Kilka wywiadów, czat i spotkanie autorskie sprawiły, że musiałam się trochę otworzyć, co nie było łatwe, ponieważ mam introwertyczną naturę i najlepiej czuję się w małym gronie bliskich osób lub w swoim wewnętrznym świecie.

Dziękuję za poświęcony czas.

Ja również dziękuję i pozdrawiam Panią oraz Czytelników.

Marta Mrowiec
Marta Mrowiec
Czyta, pisze, biega, chodzi po górach, ogląda mecze i słucha rapu. Nietypowo typowa kobieta.

Komentarze

Najczęściej czytane