Ależ to była pokręcona i zaskakująca historia, zupełnie nie tego się spodziewałam, ale dałam się w nią wciągnąć i niczego nie żałuję.
Młody, dobrze rokujący architekt trafia do szpitala psychiatrycznego po tym, jak podpalił restaurację w wieży Eiffla. Wszystko to działo się w 1889 roku podczas, gdy rozpoczynała się Wystawa Światowa. Na miejscu zostaje poddany hipnozie przez lekarza prowadzącego, by krok po kroku przypomnieć sobie to, co się wydarzyło oraz znaleźć odpowiedź, dlaczego to zrobił. Wraz z zagłębianiem się w odmęty swojej pamięci na jaw, powoli wychodzą różne tajemnice, a wydarzenia jakie miały miejsce okazują się zupełnie inne niż pierwotnie zakładano. Młody mężczyzna na nowo przypomina sobie swój romans, który doprowadził do wielu tragedii, targają nim sprzeczne uczucia a jawa czasami miesza się ze snem.
Paulina Kuzawińska w swojej książce wplotła autentyczne wydarzenia i postaci historyczne. Dodała do nich nutkę romansu, nieco powieści grozy i wreszcie odrobinę kryminału i thrillera. Taka mieszanka mogłaby okazać się zbyt wybuchowa, jednak autorce udało się zachować odpowiednie proporcje, by wciągnąć czytelnika w świat intryg, tajemnic i niedopowiedzeń.
Ostatnio czytałam Znak Gryfa, gdzie bohaterowie mieli moc dostawania się do czyichś myśli, idąc za ciosem tym razem nasz bohater zostaje poddany hipnozie. Obie z tych historii były niepokojące i ciekawe. Cienie Paryża to specyficzna, czasem pokręcona, ale wciągająca historia o błędach, za które trzeba ponieść konsekwencje. To historia o obłędzie, szaleńczej miłości, tajemnicach i niedopowiedzeniach, a wszystko to z historią w tle. Jeśli lubicie nieszablonowe opowieści, w których nic nie jest oczywiste, a wydarzenia wymykają się z utartych schematów, to powinniście przeczytać Cienie Paryża.
Sięgając po tę książkę zupełnie nie spodziewałam się takiej historii, nie oznacza to jednak, że się zawiodłam, wręcz przeciwnie! Autorka pokazała mi, że warto czasem poeksperymentować z gatunkami i stworzyć barwny i ciekawy miks.