Strona głównaWywiadyŻeby być spełnionym, muszę się przemieszczać i poznawać nowych ludzi, mieć jakieś...

Ostatnio opublikowane

Żeby być spełnionym, muszę się przemieszczać i poznawać nowych ludzi, mieć jakieś wyzwania, wywiad z Marcinem Wroną

Wczoraj mogliście przeczytać co sądzę i książce Marcina Wrony, a dzisiaj zapraszam Was na rozmowę z autorem. O Ameryce, kuchni i nie tylko/

Gdyby nie Ameryka to jaki inny kierunek wchodzi w grę?

O kurczę, zastrzeliła mnie Pani tym pytaniem. Kanada? Świetny kraj tylko, że tam cholernie zimno. Ciągnie mnie na Daleki Wschód ale tam nigdy jeszcze nie dotarłem. Blisko mi do filozofii tamtego rejonu ale czy potrafiłbym się tam odnaleźć??? Nie mam pojęcia. Jest jeszcze jedno miejsce, które totalnie mnie zaskoczyło bo wbrew wszelkim oczekiwaniom czułem się tam rewelacyjnie. Mam na myśli Kubę. Nie znam hiszpańskiego, trafiłem tam w związku z wyjazdem służbowym i … zakochałem się. Ale nie mam pojęcia czy potrafiłbym tam zamieszkać. Trochę się plączę bo nigdy tak na serio nie myślałem o innych miejscach do zamieszkania niż Polska i Ameryka.

A może ma Pan już plany żeby wybrać się na jakiś inny kontynent?

Strasznie chcę dotrzeć do Butanu – buddyjskiego państwa, które wydaje się być niesamowite. Tak jak chciałem doświadczyć Ameryki tak samo chcę doświadczyć buddyzmu w miejscach, które są nim przesiąknięte.

I z kompletnie innej beczki. Była koleżanka z pracy pewnego dnia rzuciła wszystko i … przeniosła się na Zanzibar gdzie otworzyła hotel. Czy to nie jest super? Afryka jest dla mnie białą, dziewiczą kartą. Słowo daję, że przyjdzie dzień gdy dotrę na ten kontynent ale bardziej jako turysta.

Byłem prawie we wszystkich europejskich krajach jakoś żaden mnie specjalnie nie pociąga. Matko! Strasznie to zabrzmiało ale taka jest prawda 🙂

Ma Pan plany na napisanie kolejnej książki?

A mam, ale nie powiem. Ha ha ha. Życie sprawiło, że poznałem stronę amerykańskiej rzeczywistości, która totalnie mnie zszokowała. Gdy rozmawiam o tym ze znajomymi w Polsce też otwierają szeroko oczy ze zdziwienia. Na razie żyje we mnie „Wroną po Stanach”, ale pomysł na trzecią książkę jest i powoli się krystalizuje.

Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie 5b26bdc742ca25eegen.jpg

A poza napisaniem książek o swoich podróżach po Ameryce myślał Pan może o nagraniu jakichś krótkich filmów dotyczących tych podróży?

Pewnie nie powinienem tego mówić, bo pracuję w telewizji, ale ja strasznie nie lubię nagrywać klipów wideo. Nawet zdjęcia robię niechętnie. Mam tak od czasu mojego pierwszego aparatu fotograficznego, to był chyba Ami. Byłem wtedy w szkole podstawowej, aparatu nawet trochę zazdrościli mi koledzy a ja pstrykałem te fotki bez przekonania i bez pomysłu. Zabawne jest to, że montuję zdjęcia do materiałów do Faktów TVN, gdy jesteśmy na zdjęciach z moim operatorem Marcinem Wyszogrodzkim wiem co mnie interesuje, wiem o jakie zdjęcia chcę prosić Marcina ale sam? Nigdy. Może dlatego, że wiem jak trudno jest zrobić dobre ujęcie, jak łatwo schrzanić robotę.

Mamy pandemię, podróżowanie jest mocno ograniczone, czy Pana zdaniem świat wróci jeszcze do normalności sprzed pandemii?

I tu zaskoczenie. Po raz pierwszy od wybuchu pandemii wsiadłem do samolotu pod koniec października, gdy leciałem do Nashville na ostatnią debatę prezydencką. Samolot wypełniony do ostatniego miejsca, na lotnisku tłok, gdyby nie maseczki na twarzach wszystkich podróżnych kompletnie nie miało się wrażenia, że jest jakaś pandemia. W Ameryce ludzie podróżują. To fakt, głównie po Ameryce. Ale tutaj ruch w interesie jest widoczny. Zajmie to chwilę, żeby wszystko wróciło do normy, ale wróci. Nie mam wątpliwości. Jeszcze będzie normalnie!

Gdyby musiał Pan zmienić zawód i równocześnie wybrać dowolny zawód na świecie, to gdzie by Pan pracował?

Uwaga, teraz będzie ogłoszenie drobne – „Dowolną pracę na Hawajach podejmę. Oferty proszę kierować …” Mówię całkiem szczerze, gdybym mógł pracować na Hawajach byłbym mega szczęśliwy.

Człowiek w moim wieku (51 lat) zdążył już trochę siebie poznać i wiem jedno, muszę być w ruchu. Żeby być spełnionym, muszę się przemieszczać i poznawać nowych ludzi, mieć jakieś wyzwania. No to może Wrona Tour Travel Agency?

W najnowszej książce jest wiele przepisów kulinarnych, jest Pan dobrym kucharzem? Lubi Pan spełniać się w kuchni?

Gotować zacząłem trochę z konieczności. A po chwili okazało się, że nawet nieźle mi to wychodzi. Mam ustalony repertuar dań. Niestety nie jest to gotowanie dla przyjemności gotowania. Czyli nie mogę poświęcić połowy dnia na przygotowanie jakiegoś wyjątkowego dania. Gotuję po to żeby nakarmić moje dzieciaki zatem musi to być gotowanie szybkie robione na automatycznym pilocie. No i muszą to być rzeczy takie, które u Mai i Janka nie wywołują głośnego „bleeee”.

Ma Pan swoich ulubionych podróżników?

A opowiem Pani o podróżnikach na jakich się wychowałem. Wychowałem się na książkach Zbigniewa Nienackiego, wszystkie przygody Pana Samochodzika znałem na pamięć. Nigdy nie zapomnę wizyty w Malborku, gdy szedłem przez zamek przypominając sobie poszczególne momenty z Pana Samochodzika, ba nawet jak byłem już dorosłym facetem z biciem serca wszedłem na Złotą Uliczkę w czeskiej Pradze i szedłem śladami bohaterów książki. No i jeszcze Juliusz Verne z nim w marzeniach podróżowałem po wyspach i oceanach. Może brzmieć to pretensjonalnie ale tak wyglądało moje dzieciństwo. I jeszcze jedno, zamiłowanie do podroży mam chyba po rodzicach. Każde wakacje nad morzem – czy w Polsce, Rumunii czy Bułgarii – oznaczały, że jedziemy zatrzymując się po drodze „na zwiedzanie”. Mama i tata na miesiące przed wyjazdem opracowywali trasę z mapą i przewodnikami w rękach a później Warszawą 223 gnaliśmy przez świat demoludów. Ba ta Warszawa dojechała nawet do Turcji i Grecji!

Jako, że rozmawiamy o książce, to nie mogę pominąć pytania o to po jakie książki Pan najchętniej sięga i co czyta w wolnej chwili?

Nie będę oryginalny. Z podróży do Polski zawsze wracam z jakimś nowym Sapkowskim albo Krajewskim. W Stanach kiedyś czytałem wszystko co wyszło z fabryki produkującej książki pod nazwą James Patterson. Vince Flynn był jednym z moich ulubionych autorów, przeczytałem też sporo Cusslera i Lee Childa. To ta lektura lekka, łatwa i przyjemna.

Czytam też książki i nauki nauczycieli linii Karma Kagyu, czyli jednej ze szkół buddyzmu tybetańskiego.

Z Pana książki wnioskuję, że jest Pan mocno zajętym człowiekiem, ma Pan czas na swoje przyjemności jakieś hobby?

A jasne, że tak! Motocykl i gitara basowa. Motocyklistą jestem średnim – ostatnio po dziesięciu latach jeżdżenia na dwóch kółkach zaliczyłem pierwszą wywrotkę. Strachu było co niemiara, prawą rękę i prawą stope uratowało mi to, że założyłem strój ochronny. Po tygodniu od wywrotki znowu siadłem na motocykl i z niejakim drżeniem rąk i serca ruszyłem przed siebie. Jest ok choć lekki lęk pozostał.

Basistą jestem katastrofalnym. Generalnie rzecz biorąc jestem głuchy jak pień ale wcale mi to nie przeszkadza! Korzystam ze strony internetowej, która pomaga mi i podpowiada co i jak zagrać i gram. Mnie sprawia to radość ogromną, mojemu otoczeniu znacznie mniejszą 🙂

Marta Mrowiec
Marta Mrowiec
Czyta, pisze, biega, chodzi po górach, ogląda mecze i słucha rapu. Nietypowo typowa kobieta.

Komentarze

Najczęściej czytane